Nie ma już Napoleona, Kubusia i Tusieńki.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sie 14, 2012 17:32 Re: Pamiętnik Napoleona, kota Napoleona

vega013 pisze:
MaryLux pisze:Profesorze Napi, kiedy będzie następny wykład?

My też czekamy!!!

Oliwka zniecierpliwiona

Profciuuuuuuuuuuuuuuuuuu?

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro sie 15, 2012 18:37 Re: Pamiętnik Napoleona, kota Napoleona

Dzień dobry.
Teraz ja coś napiszę. Jestem Leokadia, mieszkam w Toruniu. Mam tam fantastycznych domek cały dla siebie i swoich Dużych, którzy pozwalają mi na wszystko. Jednakże ostatnio coś się wydarzyło, coś co już poznałam. Nie lubię takich chwil. Jakieś dwa tygodnie temu ,,TO" się zaczęło. Duża zaczęła pakować walizki i torby. Czułam, że coś się święci. Wiedziałam, że na pewno nie chcą mnie nigdzie oddać, bo mi nie kazali się pakować, sami się pakowali. I przyszedł weekend. Zapowiadał się całkiem spoko - luzik, śniadanko, głaski po brzuszku, noski..... jednakże w rozmowie Duzi użyli sformułowania : ,,a Bąbelek się już spakował?" o kurczątko pomyślałam - mówią o mnie, bo tak do mnie pieszczotliwie mówią ,,Bąbelek":) ja nie spakowana, najlepsze ciuszki niepochowane, nic. Wzięli mnie tak jak stałam - usłyszałam tylko ,,i tak jesteś piękna, weźmiemy tylko suche, mokre jedzonko, Dentalki Twoje ulubione, zabawki, kocyk i ruszamy".
I ruszyliśmy.
Nie było źle, bo trafiłam do Dziadków - tam lubię. Mam tak dużo miejsc do chowania się i biegania ! I balkony takie wieeeelkie:)
No i super.

Jednakże nastała niedziela. A Duzi znów mnie pakują. I zabierają moją kuwetkę od Dziadków. o jjjaaaa, pomyślałam. Co jest ? Gdzie mnie zabieracie? Może do drugiej Babci ?

Ale nieee. Duzi dojechali na miejsce. Weszli ze mną po schodach. Przywitali się z jakąś Dużą. A ja wyniuchałam zapach jakiś Kociastych. Ale zaczęłam warczeć, fukać, prychać, o rany - jak nie ja. Jak teraz tylko o tym pomyślę, aż mi głupio.Duzi pogadali chwilę z Dużą i Tamta kazała im już iść. Moja Duża i ja powstrzymywałyśmy łzy. Mój Duży też, ale to SUPERMAN i nie dał po sobie nic poznać. Moi Duzi mnie zostawili......

Tamta Duża była fajna, ale i tak prychałam na nią - jakaś obca i jeszcze mówiła do mnie jakoś tak dziwnie : ,,Figuś". I powtarzałam jej : ,, ja nie mam tak na imię, jestem Leokadia, Lonia, Lonik, Lodzia, Lodzik, wybierz sobie, co wolisz". Duża mnie cały czas uspakajała, żebym się nie martwiła, że Duzi wrócą, że pojechali tylko na tydzień, na wakacje, że muszą odpocząć. A niby od czego mają odpoczywać ?! - pomyślałam.

Siedziałam sama w pokoju, obrażona na cały świat, nie chciałam z nikim gadać ! Jak oni mogli mnie tak zostawić ?! Miałam drzwi zamknięte, Duża czasem do mnie zaglądała, pogłaskać. Z tego wszystkiego szybko zasnęłam i przespałam jak zwykle całą noc. Słyszałam coś pod drzwiami jakieś narady Kociastych, ale nie mogłam nic zrobić. Było jeszcze za wcześnie.....

Na następny dzień już było inaczej. Duża otworzyła mi drzwi i ICH poznałam. Był dostojny Napoleon, przystojniak Kubuś, malutka Tusia i dlugowłosa Chanel. Nie znałam ich i się bałam. Były super pokojowo nastawione - chciały robić noski i się bawić.

Mijały dni, Duża raczyła mnie przysmakami pysznymi. Był musik z kurczaka z wątróbką, a to rybka, a to Sheba - Duża powiedziała, że na koloniach musi być wszystko, czego nie ma w domku, coś innego, same rarytasy. Trochę przybrałam w boczkach, ale moja Duża już dba o moją dietę.

Duża dawała mi swój telefon, żebym mogła kontaktować się z Moimi. Pisałam do nich cały czas, jak tylko mogłam. Liczyłam na łapkach kiedy mnie odbiorą, bo Duża powiedziała któregoś dnia, że za 5 dni Moi po mnie przyjadą, tyle ile mam pazurków w łapce. I policzyłam sobie i wiedziałam, że będą w poniedziałek:) i byli:)

Nie boję się już tamtych Mruczalskich, fajni są - wszyscy jesteśmy jedną wielką rodziną. Moi Duzi się zgodzili, żebyśmy zaprosili Kociuszki do Nas. Tak mi miło było, że mnie przyjęli, ugościli i traktowali jak swoją ! i Duża taka fajna - cały czas się ze mną bawiła. A to laser, a to piłki, no wszystko!

A teraz wróciłam do domu - musiałam napisać i podziękować Dużej za opiekę. Leżę z Moimi teraz w łóżku i spokojnie zasypiam.......

noskuję Was ! :1luvu:

Lodzik

 
Posty: 9
Od: Sob cze 09, 2012 20:32

Post » Śro sie 15, 2012 19:07 Re: Pamiętnik Napoleona, kota Napoleona

Hej Lodziku
Fajnie ,że Ci się u nas podobało. :D Szkoda tylko,że nie mieliśmy okazji porozmawiać jak kot z kotem.
Na szczęście za rok też będą wakacje.Może Twoi Duzi znów gdzieś mykną a Ty przyjedziesz do nas. :dance2:
Póki co będziemy do siebie pisać. :pisanie: Chcesz?

noel 1

 
Posty: 328
Od: Czw kwi 26, 2012 18:12

Post » Śro sie 15, 2012 19:15 Re: Pamiętnik Napoleona, kota Napoleona

CHCĘ.

teraz znów spokojnie zasypiam.
Duzi zostawili wodę w wannie ( a sami się jeszcze nie myli ) no to ja wskoczyłam. Mam teraz puszyste futerko i mokre łapki.
A Ty Napciu lubisz się kąpać ?

ja nawet wskoczyłam do Tej Dużej, co u niej byłam na wannę - trochę się wystraszyła, bo nie wiedziała, że ja tak lubię :D

Moja Duża już jest gotowa, więc położyłam się na niej i będę życzyć Ci dobrej nocki:)

Lodzik

 
Posty: 9
Od: Sob cze 09, 2012 20:32

Post » Śro sie 15, 2012 19:36 Re: Pamiętnik Napoleona, kota Napoleona

Kąpać się brr.Zapamiętaj Mała porządne koty się nie kąpią. Skąd u Ciebie taka upodobania? :roll:
Mokre łapki, mokre futerko fuj, aż mam gęsią skórkę, gdy o tym pomyślę.Ohyda.
My myjemy się sami, bez wody. Masz do tego różowy , szorstki języczek i łapki. Oj chyba mama Ci tego nie powiedziała. :cry:
Wiesz Mała Ty nie jesteś Lodzik ani Figa Ty jesteś Gapcia, Gapunia. Są szopy pracze i Gapcie kąpacze. :wink:

noel 1

 
Posty: 328
Od: Czw kwi 26, 2012 18:12

Post » Śro sie 15, 2012 19:38 Re: Pamiętnik Napoleona, kota Napoleona

Hej
moi drodzy czytacze i czytanki paczacze i paczałki mam pytanie
Co robicie , jak Dużych nie ma w domu?

noel 1

 
Posty: 328
Od: Czw kwi 26, 2012 18:12

Post » Śro sie 15, 2012 19:43 Re: Pamiętnik Napoleona, kota Napoleona

hej Napi, nie mów tak !

ja się umiem sama myć i bardzo często to robię, a w wannie uwielbiam się bawić.
a że się przy tym troszkę zmoczę - no cóż, czasem zabawa też wymaga poświęceń ;)

Lodzik

 
Posty: 9
Od: Sob cze 09, 2012 20:32

Post » Czw sie 16, 2012 13:17 Re: Pamiętnik Napoleona, kota Napoleona

Wanna jako taka jest całkiem fajna. Tylko po co do niej wodę nalewać? Żeby kot spokojnie poleżeć nie mógł?
QQ

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt sie 17, 2012 11:12 Re: Pamiętnik Napoleona, kota Napoleona

Kocia prawda- wanna ok ale tylko bez wody :ok:

noel 1

 
Posty: 328
Od: Czw kwi 26, 2012 18:12

Post » Pt sie 17, 2012 12:23 Re: Pamiętnik Napoleona, kota Napoleona

noel 1 pisze:Kocia prawda- wanna ok ale tylko bez wody :ok:

Kocia prawda = święta prawda
Kulka

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt sie 24, 2012 11:13 Re: Pamiętnik Napoleona, kota Napoleona

Hej :pisanie:
Nasza Duża kupiła nam nową kuwetkę tzn kuwetę , ba kuwecisko- duuże jest naprawdę.
Do tej pory mieliśmy dwie w łazience, krytą i odkrytą- do wyboru i letnią wersję :D na balkonie.
Duża doszła do wniosku,że lepsza będzie jedna 4-kocia duuża w łazience i jedna letnia na balonie. Pomyślała , zamówiła i przywieźli.Paczka olbrzymia .Sąsiadka myślała ,że Duża sobie telewizor kupiła (mamy taką wszechciekawską panią sąsiadkę) :twisted:
Duża kuwetę wyjęła , ustawiła i nas zawołała.Oczywiście byliśmy bardziej zainteresowani pudełkiem po kuwetce i początkowo urządziliśmy sobie zabawę w chowanego. :ok: Duża jednak nalegała więc poszliśmy zobaczyć nową kuwetę. Obejrzeliśmy, poniuchaliśmy i wróciliśmy do zabawy w pudełku.
Duża stwierdziła ,że kuweta jest duża, porządnie zrobiona, pasuje do łazienki.
Nie podzielaliśmy jej entuzjazmu. Właściwie kuweta nas nie interesowała , w tej chwili zupełnie.
Wróciliśmy do swoich zajęć :wink: Ja ułożyłem się do snu, Tusiaczek i Chanel zajęły miejsce na oknie, by obserwować i pilnować porządku na dworze a Kuba nadal bawił się w pudełku.
Duża nadal zachwycała się kuwetą. Na wszelki wypadek na zamontowała drzwiczek,żebyśmy się nie bały wchodzić.
Pierwsze siku pojawiło się wieczorem i było oczywiście moje :ok: .Później małe poszły do łazienki i zostawiały w kuwetce swoje ślady :wink:
Duża odetchnęła z ulgą. Słyszałam , jak rozmawiała z kimś przez telefon i mówiła, " kociaste nie wykazują zainteresowania nową kuwetą.Jak tak będzie dalej chyba ja będę z niej korzystać"
-hi, hi :ryk: - mówię Wam , jak się uśmieliśmy, gdy to usłyszeliśmy.
Oj nasza Duża to ma pomysły a Wasi Duzi?

noel 1

 
Posty: 328
Od: Czw kwi 26, 2012 18:12

Post » Pt sie 24, 2012 11:15 Re: Pamiętnik Napoleona, kota Napoleona

Nasza Duża w ogóle nie ma pomysłów. Chyba że chodzi o nasze kuje
Inka

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob sie 25, 2012 17:38 Re: Pamiętnik Napoleona, kota Napoleona

Dzień dobry
Mam na imię Chanel.Dziś Napoleon pozwolił, bym napisała o tym , jak mi się żyje w moim, naszym domku.
Ten domek jest mój od 29 kwietnia 2012.Wtedy tu przyjechałam.
Wiecie dobrze trafiłam. Kociaste są kochane. Duża nas rozpieszcza.Mamy pyszne jedzonko.Ciągle dostajemy prezenty, a to drapaczek, innym razem poidełko, ostatnio full wypas :D kuwetkę.
Duża spędza z nami mnóstwo czasu, chociaż kociaste mówią,że już niedługo , bo wakacje się kończą. Ja nie wiem, co to znaczy wakacje, ale myślę,że to coś fajnego, a jak fajne sie kończy to zawsze jest niefajnie :cry:
Muszę zapytać Napoleona, co to są te wakacje. :roll:
Często myślę o moim poprzednim domku, o mojej dawnej Dużej( też była kochana) uratowała mnie i moje kocięta.Myślę o swoich kocurkach, czy są zdrowi?
To może dziwne, ale nie pamiętam swojego pierwszego domku. Chyba byłam czyjaś, gdzieś mieszkałam, ktoś mnie tulił, mówił, że jestem ładna... Tylko później coś się musiało stać...przestałam być śliczną koteczką?..
Jakiś czas mieszkałam na ulicy... :(
Znam niebezpieczeństwo, walkę o przetrwanie, złych ludzi, którym koty śmierdzą. Widziałam głodne, przeganiane koty, płaczące maluchy, bezradne kotki i waleczne kocury. Słyszałam o "zabawach" małych dużych. Tych "zabaw" wiele kotów nie przeżyło, inne już nigdy nie zobaczą trawy i nieba...
Słyszałam o kotach ginących pod kołami, o umierających z głodu lub pragnienia. :cry:
Teraz kiedy mam swój dom, ten na zawsze, nie muszę się bać. Chciałabym, by wszystkie bezdomniaczki znalazły swojego człowieka.
Tak mało i tak dużo jednocześnie.
Wiecie, nasza Duża zawsze powtarza takie życzenie, żeby każdy niczyj kot czy pies spotkał na swojej drodze dobrych, mądrych ludzi.
Nasza Duża jest dobra i mądra.
PS Pozdrawiam moją poprzednią Dużą :1luvu: ( miała na imię Ania) Ładnie prawda?
Ściskam łapki i noskuję Albercika, Jacka i Placka :1luvu: i miziam pozostałe kociaste z mojego poprzedniego domku. :love:

noel 1

 
Posty: 328
Od: Czw kwi 26, 2012 18:12

Post » Sob sie 25, 2012 17:46 Re: Pamiętnik Napoleona, kota Napoleona

noel 1 pisze: Pozdrawiam moją poprzednią Dużą :1luvu: ( miała na imię Ania) Ładnie prawda?
Ściskam łapki i noskuję Albercika, Jacka i Placka :1luvu: i miziam pozostałe kociaste z mojego poprzedniego domku. :love:



Mam nadal.. :D

Chanel, cieszę się, że ci dobrze.. :1luvu:
kociastym przekażę noski i mizianki.. :1luvu:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota


[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: nfd i 45 gości