Okazało się że to nie jest żaden maluch tylko drobna czarna kiciunia. Mieszka w piwnicy w jednym z bloków w Dąbrowie, niestety blok dość patologiczny, poszłam tam z chłopakiem. Obok klatki siedziało z pięć facetów wyglądających na żulów/bezdomnych. Na szczęście była tam jedna trzeźwa pani, która powiedziała że kotka już 2 razy miała młode i ich nie karmiła więc zdechły, jeden pan żul stwierdził, że je zjada

Kicię jakieś panie mieszkające w tym bloku dokarmiają (stały jakieś miski z tym że jedna zawierała bigos, nietknięty od wczoraj). Kiedy powiedziałam o darmowej sterylizacji w Dąbrowie pani stwierdziła że "tak, ja wiem, w całej Polsce jest ta akcja". Miło że pani wiedziała, szkoda że nic nie zrobiła. Spytałam, czy przetrzymałaby kicię po zabiegu ze 3 dni. Oczywiście pani zaprzeczyła (rozumiem, że kot pobrudziłby jej marmurową podłogę

).
Kicia była dość osowiała, daliśmy jej trochę Whiskasa i ładnie zjadła. Pani mówiła, że przyszła do nich pod blok w bardzo złym stanie, ponacinane uczy i braki w uzębieniu. Muszę iść tam jeszcze raz dokładniej ją obejrzeć.
Czy mogę liczyć na przetrzymanie kici po zabiegu jak będzie wolny boks?
