Pomóżcie nam zbudować nową kociarnię-Szczytno

[bona_46]

Dziękujemy, kciuki bardzo się przydadzą
A my trzymamy za pozostałe Szczytniaczki, zwłaszcza tę najmniejszą trójeczkę

[morelowa]

A jak te pozostałe, które wyjechały? Są jakieś wiadomości?

[joanna3113]

A jak te pozostałe, które wyjechały? Są jakieś wiadomości?

Dwa się rozchorowały czarny i biało-bury, dostają kroplówki, zastrzyki i wszystkie dostały surowice.

[dana.b]

Za te, które wyjechały, jak i za te, które pozostały

[Zofia.Sasza]

A jak te pozostałe, które wyjechały? Są jakieś wiadomości?

Dwa się rozchorowały czarny i biało-bury, dostają kroplówki, zastrzyki i wszystkie dostały surowice.

Kiedy dostały? Teraz, czy wcześniej?

[joanna3113]

A jak te pozostałe, które wyjechały? Są jakieś wiadomości?

Dwa się rozchorowały czarny i biało-bury, dostają kroplówki, zastrzyki i wszystkie dostały surowice.

Kiedy dostały? Teraz, czy wcześniej?

Z tego co wiem to w niedzielę.

[Zofia.Sasza]

A jak te pozostałe, które wyjechały? Są jakieś wiadomości?

Dwa się rozchorowały czarny i biało-bury, dostają kroplówki, zastrzyki i wszystkie dostały surowice.

Kiedy dostały? Teraz, czy wcześniej?

Z tego co wiem to w niedzielę.

Bo to im wcześniej, tym lepiej. jak juz są objawy, to jest zbyt późno.

[joanna3113]

A jak te pozostałe, które wyjechały? Są jakieś wiadomości?

Dwa się rozchorowały czarny i biało-bury, dostają kroplówki, zastrzyki i wszystkie dostały surowice.

Kiedy dostały? Teraz, czy wcześniej?

Z tego co wiem to w niedzielę.

Bo to im wcześniej, tym lepiej. jak juz są objawy, to jest zbyt późno.

Ja to wiem, tylko sama wyciągając koty ze schroniska nie podaję im surowicy, tylko u nas jest problem braku dawcy na surowicę i weci w Szczytnie nie mają pojęcia w jakiej ilości i przez jaki okres należy surowicę podawać.

[morelowa]

To może któreś z kociąt, które wyzdrowiało/wyzdrowieje mogłoby zostać dawcą?
A wetom podesłac jakiś link konkretny? Nie ironizuję - można pogadać, może któryś jest przychylny? Przecież nie sposób za każdym razem gnać do Olsztyna czy gdzieś? Bo tamte co to dostały - to gdzie dostały w takim razie?

[joanna3113]

To może któreś z kociąt, które wyzdrowiało/wyzdrowieje mogłoby zostać dawcą?
A wetom podesłac jakiś link konkretny? Nie ironizuję - można pogadać, może któryś jest przychylny? Przecież nie sposób za każdym razem gnać do Olsztyna czy gdzieś? Bo tamte co to dostały - to gdzie dostały w takim razie?

Kociaki ktore są u mnie (dwa nie przeżyły) dostały dawkę surowicy, której dr w Olsztynie nie kazała brać pod uwagę, według niej tak jakby wogóle nie dostały, podam przykład który pamiętam Tasza (mama kociaków) powinna dostać 5 ml, a dostała 1 ml przez dwa dni, a surowicę powinno się podawać przez trzy dni. Jest jedna wetka, z która można rozmawiać i w tej chwili tylko do niej chodzę, ale skąd mam wziąć linki odnośnie dawkowania surowicy.

[morelowa]

Wyszukać tutaj? ew. zapytać na forum głośno ? Też nie wiem, ale pewnie gdzieś są . Nie pamietam, ale chyba na tym wątku parę osób pisało jak i co powinno sie odbywać - może podpowiedzą?
Fanszeta ostatnio walczyła z pp
viewtopic.php?f=1&t=136154&start=1020
może parę str. wcześniej sie zaczęło.

A dlaczego nie dostały tyle ile powinny, skoro wet wie???

[joanna3113]

Wyszukać tutaj? ew. zapytać na forum głośno ? Też nie wiem, ale pewnie gdzieś są . Nie pamietam, ale chyba na tym wątku parę osób pisało jak i co powinno sie odbywać - może podpowiedzą?
Fanszeta ostatnio walczyła z pp
viewtopic.php?f=1&t=136154&start=1020
może parę str. wcześniej sie zaczęło.

A dlaczego nie dostały tyle ile powinny, skoro wet wie???

Koty dostawały surowicę w Szczytnie, a dr w Olsztynie ich prof specjalizuje się w chorobach zakażnych i to od niej dowiedziałam się że taka dawka surowicy, to żadna dawka. Najgorsze jest to że jak byłam w sławetnym Rysiu i przekazywałam co mają podać (informacje od ich prof) to cudowna pani właścicielka, powiedziała że ona uważa inaczej, gówniarstwo, które ma o sobie niewiadomo jakie mniemanie, po wielkiej awanturze łaskawie podały zylexis, usłyszałam że moje działania można podciągnąc pod znęcanie się nad zwierzętami.

[gazzy]

Joanna3113 na przyszłość nie dawaj kotom tak dużo jedzenia jak ostatnio, bo większości nie zjadły. Na drugi dzień nie chciały tego jeść i puszki się zmarnowały.
Co do p. weterynarz. Joanna3113 przestań ciągle ją oczerniać na publicznym forum. Gdyby nie nadawała się do tej pracy, nie znała się na tym i nic nie umiała nie zostałaby weterynarzem. Z tego co się orientuje pani nim nie jest. Jeżeli ktoś miałby dyskutować na temat jej kompetencji i wiedzy to tylko ludzie, którzy się na tym znają. Jeżeli ma pani problem z p. weterynarz z gabinetu "RYŚ" jest jeszcze kilku innych w Szczytnie.
A i jeszcze dobra wiadomość : jeden biało-bury kociak z kociej kwarantanny został adoptowany dzisiaj. Fajna rodzinka.

[joanna3113]

Joanna3113 na przyszłość nie dawaj kotom tak dużo jedzenia jak ostatnio, bo większości nie zjadły. Na drugi dzień nie chciały tego jeść i puszki się zmarnowały.
Co do p. weterynarz. Joanna3113 przestań ciągle ją oczerniać na publicznym forum. Gdyby nie nadawała się do tej pracy, nie znała się na tym i nic nie umiała nie zostałaby weterynarzem. Z tego co się orientuje pani nim nie jest. Jeżeli ktoś miałby dyskutować na temat jej kompetencji i wiedzy to tylko ludzie, którzy się na tym znają. Jeżeli ma pani problem z p. weterynarz z gabinetu "RYŚ" jest jeszcze kilku innych w Szczytnie.

O cudownej pani wet z rysia będę pisać publicznie, bo po to jest to forum żeby przestrzegać przed takimi osobami, nie jestem wetem ale wystarczy przeczytać jakie przykłady przytoczyłam a nie ślepo ufać. Znam wielu wetów i dr którzy nigdy nie powinni uzyskać prawa wykonywania zawodu.
gazz większość jedzenia zjadły przy mnie, dałam trzy puszki na kociarni i cztery na dużym wybiegu na 30 kotów to chyba nie tak dużo. Jeżeli poświęciłabyś gdodzinę dziennie i codziennie je dokarmiała to bazowałyby na takim jedzieniu a nie zapychały się makaronem i kaszą.
Ile razy w tygodniu chodzisz do schroniska, zamiast krytykować możesz coś sensownego zrobić.

[wat]

Gazzy, zwróć uwagę że w gabinecie pracują trzy osoby i być może nie piszemy o tej samej pani doktor.
Niestety co do jednej mam poważne wątpliwości czy umie robić to co robić próbuje. Gdyby Tobie pielęgniarka skłuła obie ręce i nogę próbując pobrać krew i gdyby tak się działo za każdym razem kiedy przyjdziesz na badania to chyba byś nie twierdziła ze jest dobrą specjalistką, prawda?