Miś musiałby byc matką.Bo Fio ma podejście podobne do Czesiowego.
A czy te tzw"dzieci" to muszą być małe??
Bo ja mam idealnego kandydata: kotek Leoś.Jest taki gooopi,że nie umie np.wskoczyć na krzesło (krzesła są jego wrogami!),zawsze jest potargany i ma na bródce jedzenie.Czasem się zasmarcze (babcia Kotkins zrobi wszystko,żeby przestał!),trzeba mu nos wycierać chusteczką.Nie umie mówić miau.Skrzeczy.Ma wyraz twarzy zdziwiono- zaskoczony, lekko otwarte usteczka.Jest co prawda większy od Fio i Misia, ale posłuszny i grzeczny.Ogólnie jest przemiły, tylko lekko jakby...hmm...dziecinny.
Jeśli kryterium jest wielkość to może Amelka...ona ma tylko 3,5 kg, wygląda jak dziecko.
Na tym podobieństwa się kończą- Amlia Kotkinsowna jest lwica w persim futerku , przynajmniej ona tak o sobie myśli.





