Moze to zabrzmi smiesznie, ale.. chyba bedzie mi brakowalo Chinczykow. Tzn. mam wrazenie niedokonczonej sprawy.
Pierwsze wrazenia z domu... W kuchni sie nie mam gdzie poupychac z rzeczami. Wrrr.. Ale schodzy sa o niebo przyjazniejsze niz na Elizabeth, gdzie stopnie byly krotkie, ale wysokie, a w ogole klatka schodowa byla waska studnia miedzy dwiema scianami - tu mamy 2 stopnie, 90st. zwrot, 10 stopni, 90 st.zwrot i 2 stopnie - mniej stromo, stopnie glebsze i jest normalna balustradka i 2 okna, wiec klatka jasna. Woda... Oooo, za ten patent to komus sie wpie...l nalezy.

Wyglada to tak, ze w jednej sypialni jest sobie cos, co wyglada jak wnekowa szafa, ale po otwarciu widzimy w niej miedziany baniak, otulony jakas ocieplina czy inna izolacja. Ok. Ten baniak to bojler. I o ile zimna woda idzie w kranach pod cisnieniem, o tyle ciepla schodzi grawitacyjnie. POmijam fakt, ze rano mam w kranie wrzatek, a wieczorem cos "ledwiezywego", a krany sa po dwa osobne, czyli o regulacji temperatury wody plynacej z kranu nie ma mowy, ale musze wykombinowac jak tu zmywac rano nie parzac rak na przyklad. Zlew jednokomorowy, mozna zmywac w wodzie nalanej do zlewu, ale jak splukac? Druga zagadka to jak umyc leb pod kranem. Probowalam tutejszego wynalazku, wygladajacego troche jak stetoskop - dwa gumowe cycki zaklada sie na krany, trzecia koncowka ma sitko jak przysznic - genialne, prawda? Ale nie wtedy, kiedy woda schodzi grawitacyjnie z jednego kranu, w dodatku ten kran mamy na pietrze, zatem roznica poziomow miedzy baniakiem a kranem jest niewielka - cisnienie zimnej wody, powoduje cofanie sie cieplej do baniaka. Pozostaje wiaderko do wanny wstawic, wode sobie nalac i leb myc za pomoca jakiego polewajka z wiaderka.

Przeciwpolozna koncowke organizmu chyba podobnie... Prysznic jako taki w ogole nie wchodzi w gre bo jakby zainstalowac takowy, to by pewnie wyszedl wyzej niz baniak.
Przestrzen jest tu wieksza, Karol w chodziku po prostu gania - jestem w szoku jak to sobie rozwinal. Wyglada na to, ze czuje sie tu dobrze. Dzis przyjada koty, mam nadzieje ze i im sie spodoba, szczegolnie ze parapety szerokie, a slonca jak tylko ladna pogoda bedzie, nie zabraknie.