NOWY LOKATOR! Dwie Dziewczyny, Pers i Jamniś. Musia za TM:-(

RAnia pisze:Duza nie ma czasu, miejmy nadzieje, ze do wieczora sie odezwie

Witamy Cioteczki z wieczorka, i nie wiem od czego zacząć, chyba o tego, że znowu drżymy o sunię :oops:

chociaż...
Wczoraj mieliśmy cudowny dzień, nawet Muszka była w niezłej kondycji... :1luvu:

łaziła (pod kontrolą) po ogródku, obszczekiwała wszystkich po kolei przybywających gości, siedziała w koszu razem z nami w altanie albo na moich lub małża rękach, pogoda dopisała, humory i goście również, naprawdę mieliśmy bardzo sympatyczny dzień...

Lubię takie spotkania, rodzinka plus sprawdzeni przyjaciele tak, tak, takowych jeszcze posiadamy :mrgreen:

Przesiedzieliśmy w ogrodzie do wieczora..potem wszyscy przenieśliśmy się do chałupki.

Bardzo lubię takie chwile, kiedy beztroska zagląda nam w oczy :ryk:

A dzisiaj zimny prysznic...
Owadzik znowu cierpi..
Z rana było jeszcze jako tako, był spacerek i dwa razy siu.. w południe zaczęło się znowu walić...
Znowu gorszy dzień, znowu mało je i dużo śpi...teraz znowu drży...jutro do weta...(chyba, ze coś się przyplącze to wizyta nawet w nocy...oby nie) :oops:

- tak czy owak - noc będzie nieprzespana :oops:

Zdjęcia z dzisiaj

Teraz robalek śpi...

za zdrówko Musi :1luvu:

o kurcze

a było tak fajowo

Owadzik, uszka go góry :ok:

O kurcze

To niedobrze

A tak juz było dobrze

Muszeńko,zdrowiej :ok:

NIEUSTAJĄCE :ok:

Niedobrze,ale zaciskam kciuki i musi być dobrze :ok:

Musiaczku

Musiu - do zdrowka szybko wracaj :ok:

Musiu ciocia cały czas trzyma kciuki za twoje zdrówko :ok:

puszatkowo też zagląda z nadzieją na lepsze wieści cały czas trzymając :ok:

Kochane Moje :oops:

Wpadłam na chwilkę, nawet nie mam czasu zagościć na waszych wątkach :oops:

Tak bardzo Wam dziękuję za kciuki za zdrowie Muszki, bardzo potrzebujemy kciuków oj bardzo potrzebujemy...
Z Muszką w nocy była huśtawka...wet był pod telefonem...
Munia spała z nami wtulona do nas...czułam jej oddech i ryczałam...rano psinka była troszkę w lepszej kondycji...ale tylko chwilę, potem znowu dreszcze...i krążenie w kółeczko... z rana byliśmy już w gabinecie...
Dostała dwa zastrzyki, ale czekaliśmy w gabinecie...potem przeszły dreszcze więc wróciliśmy do domu...po południu, wystąpiły wymioty...po raz drugi do weta...powiedział, że spodziewał się wymiotów lub biegunki
Po wymiotach poczuła się na tyle dobrze, że zaczęła się znowu z wielkim zaciekawieniem wszystkiemu przyglądać i zachowywała się jakby nigdy nic jej nie dolegało...nawet chciała poczekalni zaprzyjażnić się z rottwajlerem...
Teraz jesteśmy już w domu...
Psinka robi wrażenie bardzo zmęczonej, teraz śpi...
Ona ma takie momenty kiedy jest aktywna i wtedy my cieszymy się, że piesi się poprawiło, po czym wszystko nagle się zmienia...ja wiem...to ja widzę poprawę bo tak chcę...bo wierzę, że Muszka wróci do jako takiego zdrowia, (dwa razy wróciła, chociaż wtedy było o niebo łatwiej)
Wiem... Moja psia jest takim pieskiem specjalnej troski...
Wet jest cały czas ostrożny w rokowaniach
piszę chaotycznie i skrótowo...mam pustkę w głowie...przepraszam

biedna psinka :cry:

bardzo Ci współczuję, trzym się...jakoś :ok:

Kobieto nie zarzucaj sobie,że nie masz czasu na forum-w tej chwili najważniejsza jest Muszka i to jej poświęć najwięcej czasu,my na wieści poczekamy :wink: