


Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
bodzia_56 pisze:Jeśli chodzi o to miejsce, gdzie są bezdomni, to jak pamietam z twojego wątku, nie jest to miejsce bezpieczne. No i co można wymagać od bezdomnych, oni żyją z dnia na dzień nie mysląc o takich sprawach jak koty, raczej o zdobyciu alkoholu, papierosów i ewentualnie coś na zagrychę.
Natomiast w tej drugiej kwestii próbowała bym zrobić dobrą minę i przełknąć niemiłą sytuację, tylko ze względu na koty. Może jednak udało by się jeszcze z tymi ludzmi dogadać z czasem. Bo jak mówisz, oni byli raczej wcześniej życzliwi kotom.
iza71koty pisze:bodzia_56 pisze:Jeśli chodzi o to miejsce, gdzie są bezdomni, to jak pamietam z twojego wątku, nie jest to miejsce bezpieczne. No i co można wymagać od bezdomnych, oni żyją z dnia na dzień nie mysląc o takich sprawach jak koty, raczej o zdobyciu alkoholu, papierosów i ewentualnie coś na zagrychę.
Natomiast w tej drugiej kwestii próbowała bym zrobić dobrą minę i przełknąć niemiłą sytuację, tylko ze względu na koty. Może jednak udało by się jeszcze z tymi ludzmi dogadać z czasem. Bo jak mówisz, oni byli raczej wcześniej życzliwi kotom.
Z bezdomnymi to ja akurat nie mam problemu jeśli chodzi o obecnosć kotów.To raczej ich obecność na Teczy utrudniła mi sprawę z kotami.Problemy dotycza ludzi w mieście.Pierwszy to ośrodek wychowawczy dla mlodzieży.Opiekunowie maja prentesnje ze przez moje karmienie kotów dziki wchodza im na posesję.Prawda jest jednak taka ze dziki w tym terenie pojawiaja sie notorycznie od 12 lat.Siatka która ogrodzony jest teren jest polożona byle jak.Jest niepełna.Na dole ma dziury i przeloty.Koty karmione sa przed siatką zatem wcale nie maja powodu włazić im na teren.A jeśli juz to robia to byc moze wabi je zapach resztek z wiecznie pełnego tam śmietnika.Nie wiem.Wiem ze przy mnie wychowanek powiedział że bedzie strzelał do kotów z procy.Obok stała wychowawczyni która notabene kilka dni temu dosć grzecznie rozmawiała ze mna o swoim problemie, ja natomiast przedstawiłam jej problem kotow wolnozyjacych w miescie.Rozmawialismy długo i życzliwie.Teraz z kolei inna nawet nie wiem kto wyszła i zakazała mi karmic kotów w tym miejscu.Ja nie mam innego miejsca i nie jestem w stanie przesiedlić dalej tej grupy, bo to najwieksza grupa jaka karmię.Zreszta karmie ją tam juz od wielu lat.To teren otwarty.Obok stoi kontener.Koty często sie pod nim chowaja, kiedy pada i oczekuja na mnie.Najlepsze jest to ze te dzieci z ośrodka kilka dni temu znalazły kociaka na plaży.Przygarnęły go do ośrodka i jest u nich bo Opiekunowie sie zgodzili.A teraz taka jazda o koty ze mną.Tego nie rozumiem.Dla mnie problem tkwi w ich ogrodzeniu.Po prostu jest żle i byle jak wykonane i tyle.Tam mieszka masa ludzi, bo maja domki jednorodzinne.Nikt do mnie ze skargami nie lata.Bo ludzie wiedza że dziki tam były i będa.I koty czy moje karmienie tutaj, nie maja az tak wielkiego wpływu na to.
Drugie miejsce....cóż.Ktoś sie nasłuchał że koty przenosza alergie na małe dzieci.A ze dzieci tam jakieś sa to zaraz wiadomo....do mnie.To miejsce gdzie jest Blusia, Ziva, Jacuś no i teraz dołączyla mama Niedzwiadka z kociakami.Usłyszałam ze sobie schronisko tam założyłam, ze niedługo nie będzie sie jak ruszyć i wogóle że śmierdzi kotami.Nic kotami tam nie śmierdzi ,bo są tam praktycznie same kotki.Miejsce gdzie sa budki pokazywałam Wam na zdjęciach.Zawsze jest czysto.Stołówka tez jest zawsze czysta.Pretensje nie miała osoba która tam mieszka ,tylko osoba która tam przyjeżdża do teściowej z dzieckiem.Usłyszałam zeby nie karmic albo sobie zabrać ten animals do domu.Czyli to co zwykle.Powiedziałam ze animals w domu to juz mam.A te koty się tutaj urodziły.Zapytałam jakiego kota tutaj przyniosłam osobiscie i zostawilam?Nie bylo odpowiedzi.Zawsze sa tylko pretensje.Do kogo?Do mnie bo do kogóż by innego.Rozmawiałam wczoraj z tym drugim człowiekiem który tam mieszka.Człowiek starej daty ale z wiekszym sercem.Sami maja kotke w domu.Czasem wynosi kociakom mleko.Rozmawiałam o wtorkowej sterylizacji Mamy Niedzwiadka.Nie wiem jak bedzie.Po awanturze przedwczoraj kotka sie wkurzyla i zabrała dwa kociaki i gdzieś z nimi poszła.Zostały tylko dwa.Sa przestraszone i wczoraj nawet nie chciały jeść.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Fatka, Google [Bot] i 222 gości