Tysieńka wciąż mocno kicha
Po niedzieli umawiam się na zbiorowe zablokowanie B (mamy do przeglądu jakieś 10 futer) i wtedy dr.ocenią czy trzeba zmienić coś w leczeniu małej.
W ogóle trójka maluszków po p, czyli Tysia, Tosia i Tolek vel Pędzel (od pędzelków na czubkach uszek) vel Brutus (to imię od cioci Jopop) to takie mini-kotki: mają już koło 3 i pół miesiąca, a ważą od 1450-Tysia do 1700g-Tolek, czyli dobre 500g mniej niż rówieśnicy z innych miotów
Tysię wciąż dokarmiamy, tyle że już nie strzykawką, tylko je sobie dodatkowe porcje Conva z miseczki.
Pozostała dwójka na szczęście ma apetyt i od niedawna widać stałe i porządne przyrosty wagi
Wojtuś waży już prawie 2400g i jest pełnym energii słodziakiem, który bez pytania ładuje się na ludziowe kolana, a śpi wtulony we mnie pod kołderką i na podusi
Jednooczek Torg, Tara, Tasza i York rosną, bawią się i chyba choroba poszła sobie zupełnie precz
Musimy umówić się z dr.Maćkiem na operację oczka u Torga no i pewnie odjajczanie obu chłopaków
Takt i Tercet wciąż jeszcze mieszkają w klatce, Tercet już bez leków, ale Takt wciąż ma katar i kicha.
Ich też musimy pokazać w lecznicy.
Chłopaki jeszcze nie biegną do mnie, gdy otwieram drzwiczki klatki, ale nie ma już ani syków, ani paniki, a tabletki podaję sama bez strat własnych
Jacek i Placek zupełnie wtopili się w stado, choć czasem któreś z rezydentów pokazuje im jeszcze kto tu rządzi
Placek to koci-piesek, który chodzi za człowiekiem, czeka pod drzwiami i pierwszy jest wieczorem w łóżku, a co pewien czas staje na tylnych łapkach, przednimi opiera się o moje lub Tż nogi i wyciąga jedną z łapek żeby dotknąć naszej ręki albo twarzy (jak tylko się pochylimy) -jeszcze żadne koto tak się nie zachowywało

Syczuś vel Junior to wieeelki kot
Juniorek jest zapatrzony w Napoleona i próbuje dogonić swój wzorzec
Jeszcze sporadycznie ucieka, ale generalnie trzyma się człowieka, lubi głaskanki, drapanki i spanie w pościeli z ludziem
Karolinka ciągle niestety z zatkanym noskiem, ale humorek dopisuje
Ostatnio spodobały jej się zabawy z nowymi, a przede wszystkim zapasy z Tarą.
Przed podaniem leków ucieka ode mnie, ale jak już jest po tej męczarni, kręci się między nogami, barankuje i dopomina pieszczotek -to tak niesamowita słodzinka, aż dziwne po tym wszystkim co u nas (i nie tylko) przeszła
Ona też obowiązkowo jedzie na kontrolę.
Rezydenci w miarę ok, choć Napoleon wciąż bardzo spokojny i wyciszony -widać, ze coś tam go musi pobolewać, ale chodzi, je i tuli się do mnie

Rysia troszkę dzisiaj pokichuje, ale poza tym jest ok.
Rysieńka jest raczej spokojną koteczką i tylko raz na jakiś czas ma napad głupawki i wtedy bawi się z którymś z maluchów
Jest baaardzo przytulaśna, choć do łóżka raczej nie przychodzi, ma swoją miejscówkę w kuchni na podusi.
Bajka jak to Bajka, czyli dziewczyna z charakterem, co pewien czas ustawia kogoś ze stada, a potem z krzykiem ucieka przed większym
Córeczka tatusia przybiega na przytulanki jak tylko Tż jest w domu i ma chwilę wolną
Wena i Posiu to dwa spokojne kociszcza, chyba ze ktoś przeszkodzi w drzemce, wtedy dostaje od rodzeństwa bęcki

Wena to taka nasza domowa mamunia-babunia, do której każdy może się przytulić.
Posiek z kolei to taki troszkę wolniej myślący kotecek, który w dodatku jest uparty jak mułek -jak już obierze sobie kogoś za cel zabawy albo spuszczenia mu łomotu, to idzie jak czołg i dopiero któreś z nas musi przerwać tę Posiową "zabawę"
Ja najchętniej zapakowałabym się dzisiaj do łóżka, tak mnie przeziębienie i kaszel męczą, ale niestety: do pracy

rodacy
