Jestem już!!!! Cała szczesliwa, nareszcie w domu, wykapana , najedzona i otoczona swoimi mruczącymi kotami. Ale przyznam było cięzko! Myślałam ,że nie wytrzymam psychicznie !!!!!

Pokój, sala raczej przypominał celę więzienną. Dwa łóżka,kraty w oknach,bez umywalki ,lustra, bez WC.Brak TV, radia.Do WC i pod prysznic musiałam jeżdzić winda na Ip Z wzięciem prysznica był problem, bo albo było wiecznie zajęte,albo tak nalane wody , ze strach było wejśc , ryzykując upadek !!!!!(1prysznic na 30 kobiet) 1 kibelek i też wiecznie zajęty .Kąpałam sie może ze trzy razy na 3 tyg pobytu i tylko wtedy jak przyjezdzała moja córka . Na dole było wc i mała umywalka , przy rehabilitacji ale czynna tylko do 18 !!!!!! W nocy musiałam wedrować winda na góre !!!!!! KOSZMAR!!!!!!!!! Ktoś kto ma słaba psychike może tam dostac depresji

Do południa miałam zabiegi a potem czekałam na mojego męza który codziennie przynosił mi domowe obiady . Te które podawali nie nadawały sie do spożycia (lepiej i smaczniej karmia chyba w więzieniu) Zupa przypominała kolorem pomyje, kluski miały kolor szary,kasza była jedna wielka bryja jak dla świń ( do tej pory mam ciarki) ziemniaki przypominały jakąs lepiąca mazię polana zupą do tego co drugi dzień był pulpet,albo biały z bułki albo czerwony ,twardy jak cholera do tego starta marchew , wyjęta z zupy lub starty burak, wszysto nie słone , nie smaczne, bez smaku !!!!!!

Korzystały z tego jedzenia koty szpitalne . Odkryłam je kiedy mogłam juz więcej chodzić, zobaczyłam małe skulone pod drzewem , zawołałam pokiciałam i to małe przyszło i zaczęło sie łasić . Drugie było zagilone , chude z zaropiałymi oczkami , kaszlące i było w pewnej odległosci . Zjadało dopiero jak byłam w pewnej odległości . Biedna kocina codziennie patrzyłam , jak kicha i leci mu z noska ropa !!!!!! Ale co ja mogłam ????Jedna z kotek była wysterylizowana , druga dzika nie !!!! Wiem , ze koty karmiła jedna z salowych i dziś sie jeszcze dowiedziałam że ta kichająca kicia jest ciężarna i że juz raz miała dzieci i wszystkie zdechły! Bo chore !!!!! No pewnie , kota należało by złapać do klatki zawieżc do weta , wyleczyć i wysterylizować !!! Ach serce mi się krajało jak patrzyłam na nią !!!! Maja na terenie szpitala dwa domki i kotów było 5 ale lisy zakradły sie i koty pozagryzały!!!!!(dziś mi opowiadała jedna z pięlegniarek) Nazywali mnie Kocia mama bo codziennie po sniadaniu i po kolacji szłam karmić te biedaczyska Tż przywiózl mi karme dla kotów , zostawiłam ja jednej pani która mogła lepiej chodzić ....... Przeczytałam bardzo dużo ksiązek 9szt

na rozmowy nie było specjalnie z kim , bo wszyscy po udarach lub wylewach z nie wyrazna mową . przewaga wieku 76,80 lat. Byłam najmłodsza na oddziale !!!!! Jedyny plus tego pobytu to to , ze lepiej chodze ( jeszcze o kulach ) nie boli, pewne ćwiczenia musze wykonywać w domu sama ! Ale niestety kolano które miałam operowane we wrześniu siadło !!!!!! Za rok będzie operowane po raz drugi!!!!!!!!!
Moje chłopaki przywitały mnie z ogonami w górze juz od progu . po wymyciu i przebraniu sie jeden przez drugiego wskakiwał na stól i cos mi głosno opowiadał . Kochane sa ,mruczace ,łaszące się ,wszystkie wymiętosiłam , wycałowałam , Lesiowi powycinałam aż 5 kołtunów !!!!! Jak ten mąz go czesał 111?????? Pewnie samą szczotka ???? Zaraz sie biore za kosmetyke całej trójki !!!!!

Moja cela i lózko !


budynek szpitalny i widok z za krat

I kicia oswojona , Mizia , nazywałam ja



I biedna , dzika buraska

