Dwa lata temu kupiłam
nowoczesną i dizajnerską kanapę z tytułu premii rocznej.
Byłam przekonana (jako osoba starej daty), żę dwuletni mebel to nowy mebel.
Rozwijam wiele pozytywnych cech mojego charakteru. Tego lata przy pomocy osiedlowego pomocnika, wystawiłam na śmietnik tężę kanapę. Z sąsiadów nikt by nie uwierzył, żę po 2 latach można tak obsikać własny mebel. Więc robiliśmy to - w miarę - po kryjomu.
Kupiłam sobie na przecenie kanapę na 1,200 złotych. Pokryłam ceratką i narzutą. I przestałam się denerwować, że potwory drapią taki najnowszy nabytek w moim domu. Nic to, najwyżej się znowu wystawi do spalenia, co nie?

Nie kosztuje więcej niż dwa drapaki, które tak czy inaczej oleją, zagryzą, rozdrapią...