» Sob sie 11, 2012 11:17
Re: Egoizm czy miłość do kota?
Wzięliśmy równo 3 miesięczną koteczkę z ogłoszenia. Była najmniejsza z miotu, a do tego podobno drobna po mamie, więc jest malutka. Okazało się też, że nie była jeszcze szczepiona, tylko dwa razy odrobaczana i miała badanie odchodów.
Starsza kotka, która jest już z nami ponad 2 tygodnie, dochodzi teraz do 4 miesiąca życia. Zważyliśmy też obie i wyniki są takie, że nowa waży około 0,6 kg, a starsza 1,6. Do tego jest znacznie masywniejsza. Nowa ma takie cieniutkie łapeczki.
Na początku była bardzo nieśmiała. Prawie przez całą drogę siedziała cichutko w transporterze. W domu, gdy otworzyliśmy transporter też nie wyszła z niego od razu tylko po kilku minutach. Pierwsza koteczka od razu wyszła obejrzeć całe mieszkanie, a ta czmychnęła za łóżko i stamtąd patrzyła na pokój. Pierwsza kotka była w tym czasie zamknięta w innym pokoju, żeby ta miała spokój. Około 2 godzin zajęło jej jako takie oswojenie się z pokojem, ale do przedpokoju wyjść nie chciała. Dopiero zabawa – pogoń za kulką na wędce ją jakoś na dłużej wyciągała zza łóżka, ale znowu, dalej niż wejście do przedpokoju iść nie chciała. Po kilku godzinach postanowiliśmy przedstawić sobie kociaki. Pierwsza czuła obecność kogoś nowego, ale wpuszczona do pokoju z maluchem nie od razu ją znalazła. Jak się już zobaczyły, to zaczęły się prężyć, wąchać, pacać, ale bez przesadnej agresji. Pierwsza goniła malucha, a maluch uciekał i prychał. I tak to trwało z godzinę. Mała chowała się do łóżka i odganiała pacnięciami dużą, a duża nie zawsze dała się odgonić. Rozdzieliliśmy je potem. Mała dalej oswajała się z pokojem, a starsza poszła spać do drugiego pokoju. W tym czasie mała skorzystała z kuwety, zjadła coś (nawet sporo). Wieczorem, w posłanym już łóżku nowa znalazła sobie miejsce i grzecznie siedziała. Bo jak wziąć ją na ręce to da się głaskać, mruczy i przeciąga się, nie wyrywa się, tylko trudniej jest ją złapać. Duża, wyspana, przyszła z drugiego pokoju i na łóżku chciała gryźć małą. Kilka razy ją odgoniliśmy, bo mała niespecjalnie się broniła. Ale w końcu pozwoliliśmy jej na to. Ugryzła ją w kark, mała w końcu zaczęła się bronić i uciekła. Biegały potem dookoła łóżka, siedziały w pojemniku na pościel. Prychały, miauczały i pacały się. Czasem wskoczyły na drapak. Mała tam bawiła się kulką, a starsza „atakowała” małą. Trwało to kilka godzin. Około 6 nad ranem starsza przyszła do łóżka spać, a mała gdzieś była schowana. Gdy po chwili wskoczyła na łóżko, starsza tak jakby ją przegoniła. Po chwili podobnie. Za trzecim razem albo jej nie zauważyła albo pozwoliła jej już siedzieć na łóżku. Potem podeszła do niej i zaczęła ją lizać i przytulać. Zasnęły tak. Ale już ze dwie godziny później obudził nas pisk małej. Duża znowu gryzła jej kark i znowu mała musiała uciekać. Poszedłem spać do drugiego pokoju, potem żona doniosła mi starszą kotkę, żeby nie przeszkadzała małej. Starsza grzecznie zasnęła.
Rano znaleźliśmy mocz w łóżku i kupkę pod szafą. Prawdopodobnie duża nie pozwoliła małej na pójście do kuwety i mała zrobiła to tam, gdzie mogła. Chociaż wcześniej miała też miejsce odwrotna sytuacja. Gdy starsza kotka poszła do kuwety, to mała poleciała za nią i chyba zaczęła ją drażnić, bo duża ją pogoniła.
Teraz w ciągu dnia trochę się gonią (a właściwie duża dręczy małą), trochę ignorują. Ale boimy, się, że starsza mimo, że dzieli je tylko miesiąc może coś zrobić małej. Jest od niej sporo cięższa, większa, sprawniejsza. Ma dużo bardziej zaczepny charakter, mała jest nieśmiała. Czy takie zapoznawanie jest normalne? Czy mamy się czego obawiać? Nowa kicia została wzięta między innymi po to, by zapewnić towarzystwo starszej. Żeby mogły się bawić razem, gdy nas nie ma. Tymczasem teraz mamy obawy, przed zostawieniem ich samych w domu. Czy duża nie pozwoli małej iść do kuwety i znowu znajdziemy coś, gdzieś? Czy duża pozwoli małej jeść, czy trzeba je będzie rozdzielać? Może mała, jako taka słabsza, drobniejsza koteczka powinna była trafić do domku, gdzie nie ma innych kotów?