» Czw sie 09, 2012 11:00
Re: Przygarniemy kotka. (Słupsk, Koszalin, Gdańsk)
to już nawet nie o "niedogadanie" idzie bo ponoć "zgoda" była
tylko że zgoda to bardzo mało.
nie mieści mi się w jednej ani drugiej półkuli, żeby nie rozmawiać ze wszystkimi dorosłymi lokatorami, a GŁÓWNIE z właścicielem lokum. Który MUSI być poinformowany że kot może zacząć chorować i na przykład
1. kłaczyć nieziemsko
2. śmierdzieć
3. sikać poza kuwetą
4. i "te drugie" teżą
5. drapać ukochaną sofę
6. zdzierać tapety
7. latać po firankach
8. i żyrandolach
9. drzeć paszczę o 2giej w nocy
10. i o 5tej nad ranem też
.... tak do setki bezproblemowo można, a jak się człowiek przyłoży to i pół tysia wyciągnie rzeczy, które musi wiedzieć i z którymi liczyć DECYDENT W/S LOKALU. niezależnie od doświadczenia w hodowaniu rybek, kwiatków, ptaszników, papużek nierozłączek czy stonóg, kot jest zwierzem daleko bardziej wymagającym świadomości od każdego jednego domownika.
Na początku w ogóle nie skumałam maminego focha, acz w trakcie rozkręcania się i wynurzeń kolejnych jasna się stała kwestia że jednak cało-rodzinnie podejście pozostawia naprawdę wiele do życzenia.
Na moje to wszystko ani odpowiedzialne, ani dorosłe.