To już wszystkie młodziaki się pochorowały

: smarczą i podkichują, dobrze że apetyty i humor są.
W zwiomzku ze stanem zdrowotnym doba skróciła mi się znacząco -przemycanie leków i sprawdzanie czy wszyscy swoje połkli, zabiera mi nieco
Wczoraj wieczorem strachu napędziła mi Rysia

, ewidentnie bolał ja brzuch, zwymiotowała co zjadła, a potem tylko leżała opierając się łapkach (przez chwilę nawet cichutko popiskiwała).
Dałam jej wpierw pastę na kłaki, potem no-spę, uspokoiła się, a dzisiaj na razie jest dobrze -zjadła, nie wymiotuje, normalnie chodzi i leży, więc chyba będzie dobrze.
Po nocy w przedpokoju leżał sobie wyrzygany zbity kłębek sierści -może to Rysiny?
Wczoraj też mieliśmy oficjalno-nieoficjalną wizytę
Odwiedziła nas ciocia Agneska, która w części oficjalnej sprawdziła warunki jakie panują w naszym nowym dt i stan futer oczywiście, a potem w części nieoficjalnej pogadałyśmy sobie przy kawce
Zupełnie nie wiem dlaczego Aga stwierdziła, że mieszkamy w kociarni

, przecież dwa drapaki, półki na ścianach, klatka-jadalnia, kilka kuwet i takie tam inne w gównym pokoju, to zupełnie normalne mieszkanie kociarza
Jak ktoś lubi.....

Obyśmy tylko pozytywnie przeszli weryfikację
