No nie, chwilę mnie nie było, a tu ktoś chce zabrać moją Zośkę

. Zośki nie oddam, ona mi tylko pomaga podejmować decyzje co do ilości rezydentów

. Stwierdziła po prostu, że Cudo nie pasuje do naszego domu i powinno się pośpieszyć z przeprowadzką

.
Ania, jeśli już w ogóle, powinna wziąć na tymczas oswojonego kota, albo malucha, którego oswojenie zajmie chwilę, ze względu na Saszę.
Z Marcinkiem byłoby pewnie jak z moimi dziewczynkami.
Do maluchów dołączył jeszcze jeden kompan - czarny Rafałek

.
Mały jest przetestowany (ujemny), odrobaczony i zaszczepiony. Ma bogatą przeszłość - urodził się w przedszkolu, skąd przejechał pod maską samochodu na drugi koniec miasta. Przez trzy dni płakał i szukał mamy, w końcu jednak dał się złapać. Jeszcze syczy, ale podczas głaskania rozluźnia się i mruczy.
Zbadałam kał maluchom i są czyste. Nie będę więc ich ponownie odrobaczać. Za miesiąc czeka je ponowne szczepienie, ale niektóre z nich będą już w nowych domkach

.
Stefcia jedzie do domu w poniedziałek. Będzie mieszkała z 4-miesięcznym kocurkiem, który do wczoraj był kotką

.
Franek i Bonifacy mają wspólny domek, do którego prawdopodobnie pojadą w połowie sierpnia.
Renia miała jechać do domku w czwartek, ale okazało się, że rodzina, która miała ją zaadoptować znalazła porzuconego malucha i zdecydowała się go przygarnąć.
Tasiemka dostaje cały czas antybiotyk. Objawy ustąpiły, nie kaszle, nie kicha. Niestety, ostatnio bardzo histeryzuje przy zastrzykach - dzisiaj straciłam godzinę, żeby ją ukłuć. Zmieniłam igłę na grubszą i ukłułam ją znienacka przy jedzeniu. Także, dziewczyny, przygotujcie się psychicznie
