Pani mieszka w mieszkaniu w bloku, na parterze , z balkonem. Mieszkanie bardzo miłe, przytulne, blok przy dośc ruchliowej ulicy, z wyjściem na podwórko. Balkon ma kratę, ale wg pani persy są chude więc spokojnie przez ta kratę wyjdą, dolna częśc balkonu jest zabezpieczona, pozostaje pasek na samym dole ktory był zabezpieczony jak w mieszkaniu była poprzednia kotka Zuza, ale nie jest. Ponieważ pani wie, ze persy wyjdą spokojnie w planach jest (i to w najbliższych planach) kupienie siatki i moskitiery na okno. Pani ma świadomośc zagrożenia jakim są dla kota uchylne okna (sama chyba takich nie ma), ale i tak opowiedziałam swoją historię z Kacprem.
Państwo mają sporo doświadczenia ze zwierzętami. Widziałam na zdjęciach Zuzę (poprzednia persica) oraz oskara (owczarek coli?) - oba zwierzaki żyły długo, odeszły chyba z powodu chorób związanych ze starością - wcześniej nie chorowały. Pani owczarek odszedł, gdy był w stanie ciężkim i wet powiedział, że wymagana jest diagnostyka kosztująca 4-5tyś zł. na taka kwotę zrobiłam wielkie oczy, ale w sumie niesłusznie - nie mam doświadczenia z psami więc moze tyyle badania specjalistyczne kosztują.
Państwo korzystają z usług weterynaryjnych też w domu (szczepienia, zakrapianie kropel do oczu pani nie jest obce otp.), osobiście znam tę panią doktor i jest ok (choc nie jest to moja wetka u ktorej leczę swoje futra), jeździli też do kliniki dośc znanej w Warszawie, w ktorej od razu poleciłam jednego lekarza i pani zapisała sobie kontakt. Leczą najczęściej w gabinecie którego nie znam. Pan, jak się po chwili okazało, zna forumową jopop.
Zuza była kocią indywidualistką, nie pchała się na ręce - pani nie oczekuje kota pieszczocha, wie, ze kotom trzeba dac czas na zaznajomienie się z ludźmi i domem. Akle widac po nich ze bardzo kochają zwierzęta i o nie dbają.
Urlopy spędzają na Mazurach, w wynajętych pokojach - kotka będzie z nimi jeździła, ale nie będzie wypuszczana na zewnątrz, tylko będzie zostawała w domu. Zuza nie była wożona w transporterze, bo tego nie lubiła, ale pani ma jakiś koszyk, bo wie, ze musi byc (chyba ze się okaże że Hrabina też będzie spokojnie leżała na kolanach podczas podrózy).
Pani nie ma doświadczenia w czesaniu kota, bo Zuza nie była włochata tylko miała taki długi włos, ktory się nie kołtunił. Powiedziałam o czesaniu i ostrożnym podejściu do ogona - pani mnie zapytała dlaczego ta wrażliwośc na ogon (skąd) ale nie wiedziałam, powiedziałam, ze moze miała jakieś kiepskie doświadczenia itp.
Pani cała rodzina to kociarze i psiarze - troche się dowiedziałam o rodzinnym zwierzyńcu.
Jedynie nad czym wartyo jeszcze poporacowac to jedzenie - głównie kotka była karmiona mięsem, kupowanym w jednym konkretnym sklepie, gdzie wiadomo że na pewno jest wysokiej jakości -była to wołowina, ale nie pręga tylko ligawa

(ok.30zł za kg - to informacja moja), uwielbiala też sparzony filet z mintaja (oj nie wiem czy nie pokjręciłam), najchętniej złowiony przez jej męża

ale z mokrej karmy to whiskas - tru probowałam trochę gadac, ale Zuza nic innego nie jadła (probowała też felixy i gourmety), więc pani ma takie doświadczenie. Ja nie lubię whiskasów, ale to już wasza dalsza praca.
Pani ma swiadomośc co to jest herpes bo jej Zuza tez miała problemy z zatykającymi się kanalikami łzowymi i w ogole z oczami.
No i nie wiem co jeszcze mam napisac, chyba wszystko...
a no może to, ze ja bym dała Hrabinę tym państwu
