dziś spowodowała bym wypadek ,to był odruch .
jechałam na rowerze,na środku ulicy w kałuży siedziała młodziutka synogarlica ,zatrzymałam się z za zakrętu wyjechał samochód ciężarowy ,zaczęłam się drżeć i machać łapami .
Auto stanęło prawie że dęba tuż nad ptaszyną ,która jakimś cudem odbiła się i usiadła na przewodach .
Jaką ja zje.kę dostałam
Serce miałam w gardle
Byłam też u kol. i troszkę się zastanawiam nad wychowaniem naszych dzieci.
Dzień lub dwa dni wczesniej wracałam z pracy wieczorem i weszłam do niej po jedzonko dla chorowitków ,tam mam teraz punkt przerzutowy

( w godzinach w których wożą ja pracuję)
zostawiłam im 2 brzoskwinie ,dla mamy i córy .Po 3.80zł. w markecie .
Dziś usłyszałam
pani wiecej mi nie daje tych brzoskwiń ,mało sie po niej nie wykończyłam
jakoś tak poczułam się niezręcznie ,mimo że znamy się sto lat .
zaraz też usłyszałam że mało się nie wykończyła bo niosła ciężkie zakupy a w tym były moje ogórki ,że ona słab i chora i w ogóle....
piękne 21 lat.
przypominam sobie jaka ja w tedy byłam (już bardzo chorowałam) byłam miła i grzeczna ,kochałam pomagać i to mi zostało
zawsze pokazywałam jaka ja silna jestem i że wszystko mogę i zawsze dam sobie radę ,a już jak ktoś powiedział że tego nie da rady to było wiadomo że ja dam radę .
Teraz też tak jest ,wbrew wszystkiemu ,nawet jak już padam na pysk to sekundę ,podnoszę się i idę dalej .
no i tak sobie rozmyślam i rozmyślam ......