GŁODUJACE KOTY-prosimy o pomoc w zakupie karmy- Ruda Śl

[CoToMa]

czy kotki były sterylizowane?

[iwaka]

Zrobiłam bazarek na karme dla kotów zapraszam: viewtopic.php?f=20&t=144723

[iwoo1]

czy kotki były sterylizowane?

Nie znam sytuacji na elektrowni, w ogóle to wszystko jest jakieś niedograne.
Ja nie wiem czy kotki były sterylizowane, ale myślę że jeżeli nawet tak, to nie wszystkie. Skąd byłoby tyle maluchów?
Akurat znam p. dr. która zabrała na sterylkę tę kotkę ze zdjęcia. Kotka była w ciąży i miała sterylkę aborcyjną.

[iwoo1]

Kotka ze zdjęcia ma więcej niż 8 lat. Pracowałam do maja 2012 na Elektrowni i znam ją wcale nie jest szkieletem i nie jest zabiedzona. Koty na Elektrowni były dokarmiane i są w dalszym ciągu przez osoby pracujące w firmach, na terenie Elektrowni. Nawet w latach świetności zakładu nie było tam 70 kotów!!! Sama osobiście dokarmiałam te zwierzaki. Wszystkim młodym kotkom staraliśmy się szukać domków. Na Elektrowni pracowało wielu miłośników zwierząt i nie wierzę, żeby teraz zostały one pozamykane w jakichś pomieszczeniach tak, jak ton zasugerował ktoś na forum i na pewno nie chodzą głodne. W pobliżu zakładu są ogródki działkowe na których koty mają swoje miski. Po drugiej stronie są domki mieszkalne, gdzie ludzie też dokarmiają koty. Ktoś chciał zrobić aferę z niczego....

To miło usłyszeć jakieś rozsądne słowa. To może Pani mi powie, komu tam najlepiej zostawić karmę. Kupiłam 30 kg karmy i razem z kotką p. dr. która ją sterylizowała, zawiezie po niedzieli na elektrownię. Tylko w tym wszystkim już nic nie wiadomo.
Z pewnością ktoś powinien zająć się sterylizacjami kotek i leczeniem chorych.
Tylko wtedy sytuacja zmieniła by się diametralnie, kotki byłyby zdrowsze i szczęśliwsze i zniknął by problem z liczebnością kotów.

[CoToMa]

czy kotki były sterylizowane?

Nie znam sytuacji na elektrowni, w ogóle to wszystko jest jakieś niedograne.
Ja nie wiem czy kotki były sterylizowane, ale myślę że jeżeli nawet tak, to nie wszystkie. Skąd byłoby tyle maluchów?
Akurat znam p. dr. która zabrała na sterylkę tę kotkę ze zdjęcia. Kotka była w ciąży i miała sterylkę aborcyjną.

to było pytanie do snurek...

Edit: ale chyba pytanie be sensu, bo skoro kotka ma 8 lat i była w ciąży...

[iwoo1]

to było pytanie do snurek...

Edit: ale chyba pytanie be sensu, bo skoro kotka ma 8 lat i była w ciąży...[/quote]


Oj, przepraszam, wiem że nie do mnie

[justyna8585]

Wiecie co...mnie już chce się śmiać,naprawdę śmiać...już druga osoba ,która nie ma nic wspólnego z miau(tylko tutaj jest mowa o tych kotach) ni stąd ni zowąd znajduje wątek jakimś cudem i specjalnie loguje się,żeby coś napisać.

Aaa jeszcze jedno...z tego,co ja wiem,to nawet prywatne firmy są pozamykane,bo działaly dla Elektrowni.Tak się składa,że moja mama w 1 jednej pracowała i kiedy szukałam pracy,to pytałam tam.

Żeby przejść cały teren elektrowni potrzebne są 2 godziny,dobre 2 godziny...

Jakieś 2 lata temu schron chciał zabrać jakieś koty,ale pewna Pani kategorycznie zabroniła,nie mówiąc juz o sterylce.Co osoba,to inne informacje...po prostu żenada.Tych kotów nie zliczy się,na pewno ich nie jest mniej niż 40.Sama widziałam gromady kotów,a to tylko przed głównym wejściem.

Mnie ochroniarz powiedział,że co chwilę są maluchy,co chwilę są znajdowane martwe koty.

Tak jeszcze podziękuje osobie,która do mnie dzwoniła,nie miała odwagi sie przedstawić i by wszystko zakamuflować,dzwoniła z zastrzeżonego nr
Jestem winna wszystkiemu...tak, tak, sama te koty tam jakoś zwiozłam,to przecież moje koty...
zawsze można nauczyć się nowych epitetów...zawsze można się czegoś nauczyć.

Napisze to caps lockiem,żeby było widoczne- WSZELKIE PRETENSJE KIERUJCIE DO SCHRONU ,to nie moje koty,nie mam z tym nic wspólnego oprócz poruszenia sprawy na miau...nie dla zabawy,czy zabicia czasu.P.Jurek żebrał po lecznicy,osobach prywatnych o chociaż troszeczke starej karmy.Non stop wszyscy wysłuchiwali,jak źle sie dzieje.A do mnie juz dużo wcześniej docierały informacje os sąsiadów,ale olewałam.

Fakty są takie,że koty są,koty istnieją,koty wymagają leczenia i sterylki...aaaaa i jeszcze dobrze by było żeby miały co jeść.

W poniedz. kierowca pojedzie policzyć te koty(naprawde policzyć skoro to takie ważne), 2 godz. na to przeznaczy.Nie wiem czy pojade z nim, nie mam ochoty już w nic sie mieszać,tylko głupio mi przed os.,które pomogły.

[dziki.slimak]

Justyna, nie wiem co Cię spotkało, kto źle Cię potraktował, ale wiem, że bardzo dobrze, że zamieściłaś tu Informacje o Tych Kotach. Nie ważne, czy wszystkie informacje były prawdziwe, w końcu wiele rzeczy dowiadujemy się z tzw.trzeciej ręki.
Być może ja jestem sprawcą pojawienia się tu nowych osób, bo mam Coś wspólnego z Elektrownią Halemba, i nie obojętne są mi losy Kotów. Jakby co, to zawsze możesz powiedzieć, że Panią Prezydent obudził dziki.slimak (jeśli się obudzi;)).

Dzisiaj miałem kontakt z ElHalemba i faktycznie, przekazano mi, że Koty mają się dobrze, jednak rozumiem, że Wasze Forum widzi tę sprawę szerzej. I Bardzo Dobrze, bo to nie jest kwestia dnia dzisiejszego, ale przyszłości Tych Stworzeń.
Nie złość się, tylko ciesz się, że wywołałaś temat do Tablicy

[LadyStardust]

Snurek... czyli rozumiem, że i ochroniarze, i Pan z portierni, i osoby z forum, które tam były - kłamią, mówiąc, że koty potrzebują pomocy? Koty pomocy nie potrzebują, są zdrowe, nie umierają, co więcej: są syte i wykastrowane? (czy muszę tłumaczyć czemu wolno żyjące koty się kastruje?) Ktoś zainteresował się losem kotów, próbuje coś zrobić w ich sprawie (zebrać jedzenie, zorganizwać kastrację, robią bazarek, zbierają pieniądze). I zaczyna się nagonka na taką osobę... nie miłe telefony krytyka na pomoc kotom, atakują ososby, które podobno te koty dokarmiały i którym przykladowo zależy na nich na tyle, by wejść na to forum i napisać komentarz. Na forum, na którym ludzie na kotach się znają, wiedzą na czym polega problem kotów dziko żyjących, pomagają im od lat, w różnych województwach, różnych miastach (czy muszę kontynuować?). Czy ja dobrze rozumiem sytuację? Bo nie ogarniam... tej kuwety
Dziki ślimaku, za przeproszeniem, cieszenie się z takiego nastawienia pewnych ludzi do pomocy zwierzętom, to nie jest raczej odpowiednia reakcja. Też bym była zła i było by mi przykro - bo tak zabija się w ludziach chęć niesienia pomocy. Choć rację wielką masz, chwała koleżance za wyszczególnienie tematu.

[anita5]

(...)
Nie ma żadnych wpłat, Są puszki od Alaty,od mar9 jakieś 10 puszek + 2 kg karmy + od AskQ worek karmy.Bardzo dziękuje, koty dostają to,kierowca przywozi.

Zdaje się, że stan ten nie zmienił się?
Darczyńcom serdeczne dzięki za pomoc, kotom na pewno się ta karma przydała. Otrzymały ją na pewno.

Proponuję z powodu tego, co się dzieje wokół tej sprawy, zamknąć wątek. Skoro nic się nie da zrobić, a ktoś posuwa się do wykonywania jakichś obraźliwych telefonów, to być może pomoc tym kotom jest komuś nie na rękę.
Szkoda, że mimo podjętych działań i konkretnych propozycji pomocy również spoza miau, napotyka się tylko na problemy i opór.

Nikt mi nie wmówi, że stado niesterylizowanych i nieleczonych kotów ma się dobrze i nie ma problemu. To bzdury. Obawiam się, że problem powróci, i wtedy kotów będzie jeszcze więcej. 8-letnia kotka musiała narodzić mnóstwo kociąt, a co się z nimi stało? A kotek jest tam zapewne sporo...
Ale skoro jest świetnie, to już zakończmy ten temat.

Tylko kotów żal...

[ASK@]

jak na wszystkich tego typu wątkach pojawiają się osoby co to z reguły palcem nie kiwnęły w przeszłości i teraz a unoszą sie świętym oburzeniem i honorem. Cudem forum jest to,że pojawiają sie z niebytu i zabierają głos.
Najgorsze jest to,że oburzenie jest ale działań nie ma.

Justyna, nie przejmuj się. O ile możesz olej i nie odbieraj telefonów. Ja nawet w ogłoszeniach zastrzegam,ze telefonów zastrzeżonych nie odbieram.O stanie umysłu osoby dzwoniącej nie będę się wypowiadać. Jeśli masz taką potrzebę to można zawsze zgłosić na policję doniesienie a oni już numer rozpracują. Piszę to ku przestrodze tych co to uważąją,ze zastrzeżony numer jest bezkarny. Nikogo nie można obrażać bezkarnie.
Uważam ,że robicie dobrą robotę.I nie odpuszczajcie.

Jest wątek warszawskich kotów z huty.Dziewczyny nie odpuściły.Skontaktowały się z dyrekcją i dostały pozwolenie na łapanki. Też były zawirowania i obraźliwe teksty.

[mar9]

Z tego, co wiem to Justyna od dawna próbowała zebrać trochę rudzkich forumowiczów, właśnie w celu pomocy bezdomniaczkom, zorganizowanej pomocy. Do tej pory ta pomoc była tak "na dziko". Ktoś zaapelował o pomoc, ktoś zabrał kociaka na tymczas, itd. Taki niezorganizowany łańcuszek Ktosiów.
No ale skoro w kontekście tej sprawy odezwali się rudzianie to może skrzykną się, by lepiej "ogarnąć tą kuwetę".
Byłby z tego większy pożytek niż z klepania w klawiaturę słów, które ranią osobę, która próbuje COŚ zrobić dla tych zwierzaków.

[justyna8585]

Justyna, nie wiem co Cię spotkało, kto źle Cię potraktował, ale wiem, że bardzo dobrze, że zamieściłaś tu Informacje o Tych Kotach. Nie ważne, czy wszystkie informacje były prawdziwe, w końcu wiele rzeczy dowiadujemy się z tzw.trzeciej ręki.
Być może ja jestem sprawcą pojawienia się tu nowych osób, bo mam Coś wspólnego z Elektrownią Halemba, i nie obojętne są mi losy Kotów. Jakby co, to zawsze możesz powiedzieć, że Panią Prezydent obudził dziki.slimak (jeśli się obudzi;)).

Dzisiaj miałem kontakt z ElHalemba i faktycznie, przekazano mi, że Koty mają się dobrze, jednak rozumiem, że Wasze Forum widzi tę sprawę szerzej. I Bardzo Dobrze, bo to nie jest kwestia dnia dzisiejszego, ale przyszłości Tych Stworzeń.
Nie złość się, tylko ciesz się, że wywołałaś temat do Tablicy

A powiedz mi proszę z kim dokładnie na E.Halemba? Koty mają się dobrze...? a wiesz ile z nich ma nieleczony koci katar? ile umiera w męczarniach? ile rodzi?
Koty dostają jedzenie, bo najpierw było jedzenie ze schronu,a teraz od Aski@,mar9 i Alaty.Teraz można powiedzieć,że mają co jeść.Co będzie za tydzień,2 tygodnie?

90 % ludzi,którzy mieszkają w moim pobliżu pracowało na Elektrowni, ludzie zostawiali kotom niezjedzone śniadania,a niektóre koty były tak bardzo oswojone,że same wchodziły do pomieszczeń.Znam doskonale sytuacje,bo moja mama pracowała w biurze,a ojciec na Gospodarce wodnej,czy jakoś tak.Te koty kiedyś miały się dobrze,ale teraz zostały same.Nie mów proszę,że koty mają się dobrze....

Ochroniarze już nie chcą nawet nic mówić,bo zrobiło się za głośno.

Nikt nigdy nie zainteresował sie sterylkami,a jakieś 7-10 lat temu moja mama przynosiła kociaki.

Ten wątek już nie ma sensu,ja chyba wszystkie koty z mojego osiedla przeniose tam,zaoszczędze na karmie,nie będę patrzyła jak giną na ulicy, będą się miały dobrze.

Przepraszam,ale naprawde mnie to dobija.

Sterylki to podstawa,ale ja nie mogę nic zrobić, musi zadziałać procedura...

Czy ktoś jest chętny,żeby w poniedz. pochodzić tam?ja nie mam uprawnień,ale może nikt nie zapyta o to.Fajnie by było, gdyby ktoś to jeszcze pooglądał.

[anita5]

Właśnie poprosiłam o zamknięcie tego wątku.
Wydaje mi się ciągnięcie tego bez sensu.

Iwaka, dzięki serdeczne za bazarek, jeśli się coś uzbiera na karmę, byłoby fajnie - zostanie dostarczona jak poprzednie dary.

Dzięki za wsparcie słowne dla Justyny, jest potrzebne, bo problem tych kotów jest ogromny...

I zakończę raz jeszcze - tylko kotów żal... Bardzo, bardzo żal.

Zamykam na prośbę Autorki
alix76