To jeszcze raz pokrótce (wieeelkim).
Witajcie kochane przede wszystkim
Piszę z pracy, wzięłam laptopka męża z mobilnym netem bo w domu to już całkiem nie znalazłam ostatnio czasu, myślałam, że tu będzie czas ale dziś też okazuje się niewiele.
Się działo, ale tego już nie poopisuję choć to bardzo ważne
Może powoli potem. Po kawałku.
Teraz już tylko o sytuacji na chwilkę obecną. Bo widzę, że tutaj trzeba myśleć tylko o chwili obecnej i skupić się nad rozwiązaniem problemu na ten moment, tego konkretnego. Bo całokształt jest zbyt przerażający. I tak nie wiem co będzie, czarno to widzę wszystko, bardzo czarno. Najgorzej, że nie ma nikogo, znającego sytuację tak dokładniej ktoby widział ją inaczej
No dobra, na chwilę obecną to tak
Weronika jest w domu dziś trzeci dzień

. Nie wiem co dziś się dzieje, bo niestety włącza się poczta głosowa u syna tylko, nie mogę się dodzwonić. Mam tylko nadzieję, że jeszcze ma telefon

Kupiliśmy mu specjalnie (kolejny) żeby mieć teraz kontakt. Co prawda jednostronny, bo jego doładowanie, abonament który mu chcemy fundować co miesiąc w określonej kwocie straczył mu na dwa dni no ale choć ja mogę dzwownić. I od tych kilku dni kontakt był telefoniczny dobry a dziś pierwszy dzień nie czuwam nad małą i martwię się czy wszystko w porządku jest.
Maleńka jest przesłodką istotką. W nocy pięknie śpi, w dzień pięknie śpi - jak na razie

Troszkę czasami ponarudzi bo to nawet nie jest taki konkretny płacz. Słodziaczek przesłodki
Hałas tam, krzyki do nocy, głośne rozmowy plus wycie Piotrka przy zmianach opatrunku (
to cała też historia, ale jutro wieczorem idziemy na ponowną wizytę do prywatnego lekarza od ran, do którego poszliśmy a który zdaje się nie dobrze to wszystko jednak wymyślił i będziemy rozmawiać i negocjować. Męczy się biedak jak potępieniec
To się nie goi, co dzień na nowo mu "rozdrapuję rany" a przecibólowe te które zapisał nie pomagają, ta skóra mam wrażenie "gotuje" się pod tymi wszystkimi warstawami kolejnych specyfików i opatrunków, wartstwa na wartswie - coś to jest nie tak. Specjalistyczne opatrunki ma, jedne co dzień 50 zł a licząc resztę którą nakładam (balsam, maść) i same bandaże to sporo więcej dziennie. A końca nie widać
Coś nie tak jest, wiem to a maleńka sobie śpi. Boże, złote dziecko jak na razie. Albo coś z nią jest nie tak

bo jak można przy czymś takim spać to nie wiem. Ale, ale zasmakowała już w noszeniu i ziuzianiu

Była nauczona leżeć, bo biedactwo przecież miesiąc było nie noszone wcale.
No ogólnie jest słodziaczkiem naprawdę
Żeby tylko niechcący oczywiście nie zrobili jej krzywdy

O Piotrka jestem spokojna, ale M ciągle na razie trzeba przyponiać- trzymaj jej sztywno główkę, patrz żeby nie miała zasłoniętego noska i buzi itd jak ją trzymasz, niekiedy to naprawdę ciary mnie już przeszły.
Oboje są bardzo zakochani w małej

I starają się jak umieją, naprawdę chcą. Tylko co to wszystko znaczy, ech.... M naprawdę nie może być wyłączną opiekunką, widzę dlaczego, to nie wymysł czy zła wola MOPR-u i opieki społecznej tylko naprawdę. O mamie M już nie mówię
Qrcze jakie to wszystko niesprawiedliwe na tym świecie. Jak u kotów zresztą. Jeden szuka jedzenia po śmietnikach, nocuje w piwnicy,marznie a drugi wyleguje się na puchach i wybrzydza w jedzeniu jak...
Tyle na teraz
Żeby tylko wszystko było u nich w porządku, boję się.