Czarny gupol znowu wczoraj wychlapał wodę

TŻ się wkurzył i przypiął miskę gumką, teraz chyba (?) już jest nie do ruszenia. W każdym razie do rana woda dotrwała.
Antybiotyk się żre z mokrym, oczy też jakoś ogarniamy.
Generalnie, spodziewałam się, że będzie trudniej.
Ale i tak marzę o chwili, kiedy go będzie można z
więźnia wypuścić.
A reszta kociarstwa ma radochę, bo wczoraj skręciłam im i ustawiłam nowy drapak. O taki:

Tylko nasz jest w kolorze szarym.
Noc mieliśmy w związku z tym przespaną tak sobie, bo przecież trzeba było nowy sprzęt przetestować

Dodatkowo wcześniej ciśnienie mi się ciut podniosło.
Zdemonotowany stary drapak spakowałam do pudła, zamierzamy go "odświeżyć" i pojedzie do fundacyjnej kociarni.
Pudło zakleiłam i poprosiłam TŻ o przeniesienie go do drugiego pokoju.
TŻ się nie spieszył, więc pudło stało

Może w sumie dobrze - po jakichś 2 godzinach zdziwiło mnie, że dochodzi z niego jakieś chrobotanie.
Otworzyłam.
W środku siedziała ciut zdziwiona Kofisia

Nie wiem doprawdy kiedy ona tam wlazła...