Zrobiłem dzisiaj pieszo 10km (uff

), żeby odpocząć od kotki.
Gdy zabierałem się z powrotem do mojej mieściny (szedłem i chciałem wrócić po trakcji kolejowej) i zamknął się przejazd kolejowy, pewna pani zapytała się, czy aby mnie nie podrzucić, bo jedzie do Jerzykowa (właściwie scalone z Biskupicami)

Zaskoczony zgodziłem się i wsiadłem do samochodu. Pani była w szoku, gdy spytałem, czy ma alergię na koty, bo miałem na sobie pełno futerka Perełki (okres lnienia). Ze zdumieniem odparła, że nie.
-Pan na prawdę lubi koty?
-Tak.
-Jej! Ja wolę raczej psy, bo kotów jakoś nie potrafię zrozumieć (...).I tak całą drogę o kotach

Masz ci los...

P.S. Wiem, że alergię wywołuje kocia ślina (zawarte w niej białko) oraz złuszczona skóra, ale na futrze, które jest wylizywane, mógł znajdować się alergen. To tak gwoli ścisłości
