kalair pisze:Gosiu, każdy ma złe i lepsze chwile. Zobaczysz, karta się odwróci.![]()
![]()
![]()
Bożenko, ale ja nie narzekam, naprawdę
.Po co? Czy coś mi z tego przyjdzie?
Najwyżej wrzód mnie zaatakuje na nowo....
Pewnie, miewam momenty załamania...rzadkie, ale są.
I myśli kretyńskie też miewam.
Ale w końcu jakos zawsze dźwigam sie do pozycji pionowej i znowu funkcjonuję
.

A sama stała się mega miziasta, i co wcześniej się nie zdarzało, spała przytulona do mnie przez całe noce. Feliway nie pomagał, na czas mojej nieobecności zamykałam ją w pokoju, bardzo poważnie myślałam o znalezieniu jednemu z nich nowego domu (tylko nie mogłam zdecydować któremu). Trwało to prawie dwa miesiące. Od kilku tygodni jest spokój... odpukać w niemalowane...




.
