





Jak mi miło na serduszku...

Przepraszam Was, że w weekend nie zajrzałam, że tak mnie mało ostatnio, ale...
Cały czas mam totalne wariactwo w pracy, jestem wymęczona maxymalnie, a zmęczenie i osłabienie nie pozostało dłużne i dało o sobie znać...

Na początek kręgosłup...
Od soboty zaczęłam mieć problemy z chodzeniem i tak było przez 3-4 dni, a kiedy udało mi się jakoś to opanować, to się rozchorowałam...

No jak można chorować w taką pogodę???!!!
Czuję się tragicznie, jeszcze nigdy nie chorowałam o tej porze roku i w takie upały, więc próbuję się zapoznać z tą nowością... Kiedyś musi być pierwszy raz w końcu...
Nie muszę Wam pisać, jak się "wyśmienicie" czuję, kiedy kładę się w pokoju, gdzie jest 35c, a ja po dawce aspiryny, bo sama mam albo temperaturę 37c, albo wybitne osłabienie 35c...
Naprawdę nie życzę tego stanu nikomu...
Mimo wszystko mam jednak nadzieję, że w miarę szybko uporam się z tym cholerstwem, bo nie mam czasu chorować niestety...
No nic, będę uciekać do łóżka, bo dreszcze mnie straszne dopadły... i sama nie wiem, czy nakryć się kocem w te 35c, czy może wejść pod zimny prysznic...

Ach...i powiem Wam jeszcze, że Tereska w sumie w większości jest u mnie, ale to dłuższy temat...
Obiecuję, że odezwę się w ten weekend jeszcze, choć o samej sytuacji z Tereską na Forum nie chciałabym specjalnie pisać, więc ewentualnie zainteresowanym napiszę na pv.
Proszę, napiszcie co u Was...
Naskrobcie kilka słów, tak lubię Was czytać...
Tak lubię, kiedy piszecie nawet kiedy mnie nie ma

Bożenko, a co jest temu biednemu Kotusiowi?

Na razie nie za bardzo mam szanse, żeby wybrać się w podróż z wielu względów, ale może jakoś będę mogła pomóc...?
Ściskam Was bardzo mocno i jeszcze raz najmocniej dziękuję Aniołki...


