To jest weterynarz, który był mi polecony, podobno najlepszy. To jest już trzeci. Dostał dziś kroplówkę z glukozy i zastrzyk - jakiś żółty, podobno piekący. Nie wiem teraz co to za lek, bo nie mam przy sobie książeczki.
Odrobaczony być musiał. Weterynarz powiedział, że generalnie chorych kotów się nie odrobacza, ale on musiał być odrobaczony, bo inaczej nie dałoby rady.
Teraz kot wstał, trochę sobie chodzi, ale widać, że jest bardzo słabiutki
Następna dawka antybiotyku o 20. Kot jest wzięty z fundacji - dziewczyna mówiła, że nic innego nie można mu teraz podać i trzeba być dobrej myśli, bo kociak jest silny.
Ale czy są jakieś domowe sposoby, żeby mu jakoś pomóc? Może pomasować brzuch, żeby mu to ruszyło? Jakieś ziółka?
A może zasugerować jakiś lek na przeczyszczenie dla kociaka? Bo on jest po prostu zakorkowany...
Mam starą kocicę, ma już jakieś 6-7lat. Ona też była zarobaczona, jak była mała, ale nie przeżywała tego aż tak okropnie.