Wybór był bardzo trudny, bo każdy z kotów potrzebował domu, a ich tymczasowi właściciele starali się im znaleźć jak najlepszy. To właśnie wobec nich czułem się niezręcznie dokonując wyboru. Żałowałem, że nie napisałem tu, że weźmiemy pierwszego jakiego ktoś zaoferuje, wtedy problem by się rozwiązał. Patrząc na nie chciałoby się zabrać wszystkie, ale ostatecznym i pierwszym zarazem kryterium było to jakie kot ma obecnie warunki, czyli gdzie ma najciaśniej i gdzie najmniej szans na adopcję. A teraz po kolei jakie fajne koty są w okolicy:
Pysia z Orłowa - wspaniały, towarzyski kociak, którym zajmuje się Olciak84 i jej chłopak Mateusz. Byłem pod wrażeniem tego ile serca można włożyć w opiekę nad zwierzętami i jaką można mieć wiedzę na ich temat. Kociak jeszcze bardzo mały, ale opiekę ma świetną i zdecydowanie miał zapewnione najlepsze warunki spośród wszystkich jakie odwiedziłem. To właśnie Pysia miała być wzięta, ale ona ma taką świetną opiekę, że myślę, że ją sobie zostawicie dla siebie. Nie oddawajcie jej nikomu!

Koty z PKDT na Cisowej:
- 3 małe kociaki wyciągnięte z worka w lesie, jeszcze w trakcie leczenia. Fajne, ale one szybko znajdą dom. Zresztą po leczeniu ma je zabrać dziewczyna, która je przywiozła. Ktoś je na pewno weźmie
- 1,5 roczna buro-ruda kotka straszna pieszczocha i chciałem ją wziąć od razu, bo była świetna i już po sterylizacji. Bardzo, bardzo ufna. Jedyne obawy miałem do tego, że jest przyzwyczajona do chodzenia po dworze i można nie dać rady odzwyczaić. Wiem, że jest ciężko oduczyć kota wychodzenia, gdzie chce...
Koty z Bezbronnezwierzeta.pl (Viva) w Rumii:
Tutaj było zatrzęsienie kotów. Najróżniejsze i w każdym wieku. Ze względu na ich ilość w jednym pomieszczeniu miały najciaśniej, bo musiały siedzieć po kilka w klatce. Zapadła więc decyzja, że któryś z tych i dylemat ogromny, no bo który z nich... Każdy tak mądrze patrzył. Wybór był pomiędzy Aspenem (4 miesiące) a Migotką (8 miesięcy) i tutaj podziękowania dla Weroniki za anielską cierpliwość.

W końcu zapadła decyzja i wypisana została książeczka dla Aspena, a także podpisana umowa adopcyjna. Po wyjściu z kotkiem do samochodu pojawiły się wątpliwości i znów telefon do Weroniki czy może jeszcze tu wrócić (juz odjechała), bo może jednak migotkę. Wróciła, poszliśmy do kotów, żeby wziąć Migotkę, ale już nie potrafiłem oddać Aspena no i został.

Dziękuję Wam wszystkim za pomoc w wyborze i mam nadzieję, że każdy z kotów znajdzie świetny dom.
A to jego zdjęcia już w nowym domu:

