[Białystok12]malenstwo bez lapki,czlowiek bywa potworem s.56

Przygarnęłam i szybciutko sprzedałam do lecznicy :mrgreen:

Kotek musiałby nocować w transporterku w piwnicy.Nie mogłam dołączyć do reszty stada.Wiem że to dziewczyna w wieku ok.7 tygodni.

koszyczek pęka w szwach

asika5 pisze:koszyczek pęka w szwach

Musisz zakupić większy koszyczek :mrgreen:

asika5 -jak Ty to robisz, że taka zgoda, wszystkie w jednym koszyku....???????

No to z Żółwików pojechała w końcu tylko 1 koteczka.
Okazało się, że był tylko 1 wolny transporter, a poza tym kocurki nie są pokastrowane "bo nie było decyzji z góry" cokolwiek to znaczy.
Gosia w przyszłym tygodniu będzie znów w Białymstoku i się okaże jak "przyjęła się" ta kicia i czy będzie mogła zabrać drugiego kota.
Póki co kicia siedzi wystraszona chowa się po kątach...

Mo-ty-lek pisze:No to z Żółwików pojechała w końcu tylko 1 koteczka.
Okazało się, że był tylko 1 wolny transporter, a poza tym kocurki nie są pokastrowane "bo nie było decyzji z góry" cokolwiek to znaczy.
Gosia w przyszłym tygodniu będzie znów w Białymstoku i się okaże jak "przyjęła się" ta kicia i czy będzie mogła zabrać drugiego kota.
Póki co kicia siedzi wystraszona chowa się po kątach...

U moich znajomych, którzy wzięli trójkę Żółwików, tylko jeden zaczyna nawiązywać kontakt, reszta wbita za szafę już 3-4 tydzień. Te koty przeszły tak wiele, że nie ma co się dziwić. Trzeba dać im czas na adaptację :lol:

Kociaki u mojej siostry na wsi
Na szczęście matki kociąt już wysterylizowane - wcześniej siostra nie chciała o tym słyszeć bo przecież "na wiosce każdy chce kota", ale przemyślała sprawę i uznała że kocięta nie zasługują na byle-jaki los...

RUDY MIŚ [*]1.08.2019 MAŁA[*] 11.04.2020

Piękne maluszki.
Bardzo ich dużo

nie ma to jak 2 kotki puszczone samopas

w sumie to kociaków jest 8

Mo-ty-lek pisze:nie ma to jak 2 kotki puszczone samopas w sumie to kociaków jest 8

Oj tam, oj tam, a tu ile kociaków?

No nie, w takich warunkach nie są przechowywane. Mają duuuużą psią klatkę wystawową. Tu były tylko przekładane na czas odrobaczania, żeby się nie pomyliły, bo wszystkie są czarne lub biało-czarne.
A całą 9 kociąt , którą sobie sama złapała, dzielnie hoduje Anetka :1luvu:

Jak obiecałam, są świeżutkie wieści o Kacperku.
Przyszłam do lecznicy z duszą na ramieniu, że zobaczę "biednego biedaka", a tu mnie przywitał bardzo dziarski rekonwalescent. Szybko wybiegł z klateczki i skierował się w stronę....no gdzie? oczywiście, miejsca, gdzie stoi wór z chrupkami.

Worek profilaktycznie został zabrany, żeby pazurzasta łapka nie zrobiła kolejnej dziurki. Niezbyt się to kotu podobało, ale co począć, życie jest ciężkie. Z szybkością błyskawicy przebiegł pokój tak, że ledwo się w kadrze zmieścił.

Podstawił łeb do głaskania, bo Kacper to wielki pieszczoch. Strzelił baranka, że mało mnie nie przewrócił.

Bardzo chciałabym pokazać oczka Kacperka, ale niestety fotki nie są zbyt ostre. Oczka są lekko przymkniętę, ale czyściutkie i tylko z powiek sterczą szwy.