
Leki chyba wreszcie zaczęły działać.

Dyzio po pięciu dniach zaczął odrobinkę sam jeść

Wykluczyliśmy parę paskudnych chorób, w tym fipa, a także ciało obce.
Codziennie spędzamy w lecznicy ok. pięć godzin i zrobiliśmy masę badań.
Dyzio słabiutki, chudziutki, można policzyć wszystkie kosteczki. Ale słodki, kochany i jeszcze bardziej przytulaśny.
Czeka nas jeszcze na pewno niekrótkie leczenie i dalsza diagnostyka, nie mówiąc o odkarmieniu kotecka.
Ale zaczynam wierzyć, że będzie dobrze
