Sytuacja u mnie taka nie za bardzo

Najgorzej z maluchami. Telefon milczy, małe rosną, są u mnie już 7 tygodni, wyleczone, poszczepione z testami FeLV. Wydałam na nie masę kasy, już dawno powinny znaleźć domy.
W pokoju zamknięte dwie białaczkowe, chcą wyjść na mieszkanie, ale kiedy biegają maluchy one muszą być zamknięte.
Jeszcze Georg'e, typowy samiec, który ma niezbyt przyjemne zapędy na kotki, musi być na szelkach, przywiązany smyczą, w dodatku jest tak zapuszczony, że cały czas walczę z jego biegunką, niedożywieniem i kk. Przybiera na wadze, już u mnie 70 dkg, to dużo jak na kota, ale gdzie jeszcze mu do zdrowia. Przed nim teraz kastracja i sanacja zębów - znowu kasa. Jeśli jego zachowanie nie zmieni się po kastracji, będę mu szukała domu. Niestety, nie może zdominować wszystkich moich kotów, które chodzą teraz na ugiętych łapkach bojąc się go. Atmosfera jest dosyć gęsta i zaczyna mnie męczyć, jestem na urlopie oczywiście w domu pilnując wszystkich. Kiedy pójdę do pracy, koty muszą być pozamykane w klatkach niestety.
Wiem że inni mają gorzej, dlatego podziwiam Lidkę i inne osoby. Ale czasem na każdego przychodzi zły nastrój i ma po prostu doła.
Jeszcze kiedy czytam takie rzeczy jak ta:
viewtopic.php?f=1&t=144489&p=9070786#p9070786to mi ręce opadają i myślę, że ten świat chyba nie dla mnie. Pozostało albo nie czytać, albo cierpieć psychicznie ze świadomością, że nic nie mogę pomóc, choćbym bardzo chciała nic nie zrobię. Jak tu wszystkim pomóc, tak żal tych kocików. Koty chyba są najbardziej pokrzywdzone i sponiewierane przez ludzi zwierzaki. Tyle chorób, cierpienia, umierają samotnie z głodu i nędzy bez pomocy. Ile może człowiek ich wyratować - garstkę, która miała szczęście stanąć na jego drodze. A co z resztą? Ach, to jest niemiłosiernie przykre i tragiczne.
Dobrze mają ci ludzie, których takie sprawy nie interesują, cieszą się swoim życiem, często opływają w dostatkach, i tylko to jest ich sensem życia. Kasa, kasa, kasa, spokój, wojaże, samochody, totalna idylla. A mogli by tak dużo pomóc zwierzakom, tylko kiwnęli by małym paluszkiem i uszczknęli co nieco ze swojego portfela. Ale oni noszą głowy wysoko, takie maluczkie śmierdzące istoty nie są warte ich uwagi.
Kurczę, ach, totalna załamka, może jutro spojrzę na ten świat jakoś inaczej, dzisiaj jestem zgnębiona.