
Jak chłopaki dostali normalną porcję jedzenia to spieszył się strasznie, żeby szybko wymłucić z miski i szedł do Rico... siadał niedaleko i tak długo męczył go wzrokiem aż ten nie wytrzymał i odchodził, po czym Morris czyścił jego miskę

Jak cokolwiek próbowałam dać Rico po cichu, żeby zjadł w spokoju, to Morris i tak się zorientował i przybiegł szybko do kuchni - i trzeba było symbolicznie cokolwiek dać...
Jak dawałam przysmaki to Morris dostawał już mikroskopijne kawałeczki, bo on wszystko wciaga jak odkurzacz - byle szybciej, byle więcej...
TZ był przedtem w domu i mówił że koty zyją, morderstwa nie było...
