Bianusia pisze:Falko dopytaliśmy się o konsultację u Hildebranda i nasza wetka stwierdziła, że owszem możemy ale prawdopodobnie trzeba będzie znowu ją kłuć aby pobrać płyn no i przede wszystkim ukłuć tą zmianę. Więc sama konsultacja z wynikami jakimi mamy, nic nam chwilowo nie da.
A nie masz wrażenia że Twoja weta boi się nakłucia?
I dlatego czeka - ryzykując życiem koteczki - aż płynu będzie dużo tudzież guz urośnie?
Bo ja mam takie troszkę wrażenie...
Onkolog ma na pewno o wiele większe od niej doświadczenie w punkcji i biopsji, będzie też wiedział co zbadać by charakter nowotworowy guzka potwierdzić/wykluczyć.
Koniecznie bym się do niego wybrała. Nie czekała na nagłe pogorszenie - bo niestety, ono może być bardzo dramatyczne a nie mając weta pod bokiem który będzie potrafił pomóc choćby w środku nocy - jest to bardzo ryzykowne.
Wierzę Ci że kotka źle oddychała, u kota coś takiego bardzo widać i zawsze oznacza duże problemy z oddychaniem.
Bardzo nie podoba mi się podejście Twojej wetki - czekanie z niepokojem na to by liczba oddechów wynosiła 60 na minutę gdy zgłaszasz że kotka ciężko oddycha, oddech jest zaburzony (gdy u kota zaczyna się widoczna duszność jest to stan zagrożenia życia, koty potrzebują bardzo dużo tlenu, maja szybki metabolizm, w stresie zużywają tlenu dużo więcej i przy dusznościach serce szybko nie daje rady. Na dokładkę niedotleniony organizm od razu ogranicza dopływ krwi do nerek i wątroby by chronić mózg, co uszkadza te organy.) - a kot ma guz w śródpiersiu i płyn!
Ja już nie chcę komentować odrobaczania w takim momencie...
Kwasochłonne rosną w wielu przypadkach a choćby kotka miała robale i przypadkiem to wyszło - to naprawdę teraz nie jest moment na odrobaczanie

Posłuchaj Falki, idź z koteczką do onkologa.
To jest specjalista od takich rzeczy - nie tylko od zdiagnozowanych nowotworów złośliwych ale i od wykluczania ich w przypadkach wątpliwych.