» Sob lip 21, 2012 22:20
Re: Tymczasy u horacy7. Długowłosa kotka, rudy maluch s.64 D
Marto, jesteś wielka...
Ciężko pogodzić się z odchodzeniem..
Wiem, że Karolek (*) zdawał sobie z tego sprawę, że nie odchodził niepotrzebny.
Niech biegnie do mojego Maurycka, którego mi tak brakuje...
I niech czeka
Dzwoniłam jeszcze późno do Basi... Niestety kroplówka ze znieczuleniem nie zadziałała. Pielęgniarki iały jej podac inny lek zalecony przez panią doktor, bo Basię bardzo boli i nie może zmrużyć oka...
Troszkę trudno nam się było ogarnąć, bo oprócz Żubrzej gawry i Milupy, która znowu dostała małpiego rozumu i ropi koopony gdzie popadnie... Mućki i całego tałatajstwa... mamy jeszcze pod opieką koty sąsiadów, którzy jak zwykle wyjechali...
ale jednak decyzja podjęta... rano jedziemy do Olsztyna biegiem (niestety musimy szybko wracać) do Basi a po drodze zajrzymy do Szczytna zanim Joanna pogalopuje do schroniska.
Uuuufff
dobranoc