Pamiętam, jak przyniesiono mi Krusię na tymczas - była po sterylce i miała kubraczek, taki z materiału, wiązany na troczki. Siedziała za kanapą i w ogóle nie chciała wyjść, prawie nie jadła, nie chodziła do kuwetki.Zero kontaktu. Drugiego dnia zdecydowałam, ze to wszystko wina kubraczka, w którym miała chodzić tydzień i - wbrew zaleceniom - zdjęłam ten kubraczek a kotka w mgnieniu oka przeobraziła się w miziastą przytulankę, zaczęła jeść i siusiać jak normalny kot (a nawet trochę wygłodzony kot

). Jestem pewna, że zachowanie Fasolki to efekt uboczny kaftanika i jak tylko lekarz pozwoli go zdjąć, Fasolka znów będzie dawną Fasolką.
Nie matrw się Małgosiu, może w poniedziałek pozwolą Fasolce zdjąć kaftanik?
