Cisza całotygodniowa wynika z nagłej śmierci psa rodziców ,który kiedyś był też trochę moim psem..i nawet jeśli załaził mocno za skórę to i tak jest smutno i przykro okrutnie..Pies był psem po przejściach ,dość trudnym w obsłudze , często agresywnym i z epilepsja pourazową (ktoś go pobił)..W ostatni poniedziałek miał operację trzy w jednym (usunięcie chorych zębów/ usunięcie narośli nowotworowej na powiece/kastracja). Zabieg przeżył. Dostaliśmy psa sprawnego i przytomnego. Na wieczornym spacerze zaczął kaszleć i ślinić się. Umarł na rękach mamy..Udusił się.. Opuchlizna poszła tak szybko ,że mama nawet nie zdążyła zdjąć kołnierza..

Podejrzewamy ,że albo zielsko było jakimś świństwem opryskane albo ugryzł go jakiś owad..
Koty weekend z niańką przeżyły..mało tego już wiadomo ,że kto głaszcze i karmi (nawet jeśli koty poznały go 4 godziny wcześniej) jest OK

.. i koty tą osobę kochają całymi swoimi mruczącymi osobami..chociaż oczywiście nie wszystko na raz..na ręce brać się nie pozwalały..
Od tygodnia biegają pod nadzorem i tylko pod nadzorem.. ośmieliły się na tyle ,że Maję dzisiaj ściągałam z Pana Królika ,z którym próbowała się bawić po kociemu..wskoczyła mu na grzbiet i złapała paszczą za szyję.. U nas Panny Szylkretowe nie zostaną ,ale moja mama w tym tygodniu nieśmiało przebąkiwała ,że może by powiększyć kocie stado o te dwie panny ,żeby rozruszać towarzystwo.. bo najstarszy z kotów domowych był mocno związany z psem , całą noc leżał przytulony do martwego psa..od tego czasu leży też smętnie , nie bawi się..do ruchu przekonuje go jedynie pora karmienia..żałoba żałobą ,ale jeść trzeba

..więc kto wie..może zostaną w rodzinie
PS. Jeśli wiecie o jakimś fundacyjnym zwierzu (najlepiej w Łodzi) z epilepsją to mamy Luminal i Lamitrin do przekazania..