Fuks, Koibito...

Oby byli do odratowania...
Dyżurek:
Na zdrowej w sumie ok.
Misiu i Misia słodziaki, ale jeszcze zestresowani sytuacją. Chętnie jednak sie miziają
Wolierę zajeły malce z klatki, Cat Angles zajęli sie maluchami

Są przeszczęśliwe, gonią się i skaczą tam jak szalone
Józio jakis drażliwy, bardzo zaborczy, zazdrosny o inne koty, więc wszystko wraca do normy
Ogonek juz nieco śmielszy, pozwala sie głaskać.
Kwarantanna:
Bardzo duuużo pracy przy maluchach

W każdym boksie sajgon.
Aha- zero żwirku w kontenerze

Duża kuweta na zewnatrz ma minimalną ilość żwiru.
Deksterek jeszcze kicha, ale ma świetny apetyt i jest mega przytulakiem, a wówczas gada, miauczy

Gdy przyszłam, spał w szafie z ręcznikami.
Pysiolek ma ataki kichania, a poza tym jest w dobrej formie.
Leki podane, jedynie z Miśkiem miałam problem - nie zjada miski z dodanym calm-aid czy urinovetem

A tak na mnie warczy nawet przy próbach głaskania, że nie ryzykowałam podawania strzykawką

Nie zauważyłam żadnego "spinania się" w kuwecie.
Mała buraska jest cudowna, puchata i miziasta. Pobiegała sobie luzem, jest świetna.
Mamuśka już znudzona dziećmi, chciałaby być najchętniej ciągle poza boksem. Po powrocie do niego karmiła maluchy i nawet ten najmniejszy ją cuimkał

Na unidoxie kociaki szybko wyleczyły oczka, Łoker po dokarmianiu szybko urósł i już nie odstaje tak od reszty

a 2 największe same piją
Grzybek z opatrunkiem na łapce całkiem fajnie sobie radzi.
Ronaldo cały czas chciałby na ręce
Trzeba obserwować Amelkę - przez kilka godzin spała tylko w koszyku, ani razu przy mnie nie wyszła z niego, nie chciała miski z mokrym, chyba się poddała

Aha- miałam niemiła sytuację - zapukała do Chatki jakaś roszczeniowa kobieta, która ma 4 mies. kociaka ze skomplikowanym złamaniem łapki, który wymaga poważnej operacji. Powiedziała mi tak:
"Chyba od tego tu jesteście, chyba leczycie takie koty. Nie stać mnie na tę operację, więc chyba mogę do was go oddać"...
Pokierowałam Panią na naszą stronkę, by zgłosiła się do osób decyzyjnych w sprawie przyjęć. Powiedziałam jej jedynie, że aktualnie mamy szpitalik pełen kotów i nie jestem w tej sprawie osobą decyzyjną... Ciekawe czy sie odezwie.