Dziękuję, że pytasz

3 kotki są u teściowej, jeden u nas. Ten u nas je z ręki, można go głaskać, gdy jest zaspany (przechyla wtedy z rozkoszą główkę i mruży oczka), daje się też wyjmować z klatki i trzymać chwilę na rękach bez wyrywania i syczenia oraz można bawić się z nim zabaweczkami, nawet całkiem blisko. Natomiast nadal, gdy otwieram klatkę syczy i kładzie uszy po sobie, ale gdy go głaskam to po kilku chwilach się uspokaja. W piątek zamierzam go odrobaczyć po raz drugi (mam tylko nadzieję, że to nie będzie zbyt wcześnie, bo pierwsze odrobaczanie było w środę, ale w sobotę zabierają go nowi opiekunowie do Niemiec). Mam też wrażenie, że trochę kicha i zastanawiam się, czy nie zabrać go do weterynarza.
Bardzo chciałabym go wypuścić z klateczki, bo on strasznie miauczy jak widzi moje koty i chciałby się z nimi bawić

Jak tylko wydamy tego malucha, bierzemy następnego na oswajanie i tak po kolei.
Właśnie nie przemyślałam do końca tej łapanki - a w zasadzie myślałam, że kotki są trochę młodsze i łatwiej się oswoją, natomiast niestety idzie opornie. Ale już zdecydowaliśmy, że walczymy i oswajamy maluchy, także nie ma odwrotu

Teściowa jednego zostawia u siebie, jeden jedzie do Niemiec, a dwóm trzeba będzie szukać niebawem domów... Jak oceniasz, jaka jest szansa, że je znajdą, takie pół dzikie (bo pewnie całkowicie ich nie oswoimy w tak krótkim czasie)