Znowu mam całe ręce podrapane

Kitka ma taki niefajny nawyk - rzuca się bez powodu na ręce. Nie wiem czym jest to spowodowane, ale robi to w tak agresywny sposób, tak zawzięcie gryzie (czasem do krwi), że nie można jej odgonić. Nie mam pojęcia jak ją tego oduczyć. Musiałam obciąć jej pazurki, nawet grzecznie siedziała i tylko raz warknęła

O 3 w nocy zrobiła mi pobudkę, przybiegła z myszka żeby jej rzucać

Bardzo lubi się tak bawić - ja rzucam myszunę, a ona biegnie, bierze ją w zęby i aportuje

Czasem aż mnie ręka boli od tego rzucania

Najlepsze jest to, że Aron nigdy nie nauczył się aportowania, a ona tak sama z siebie zaczęła się bawić. Wczoraj było strasznie gorąco i genialna Kita wpadła na pomysł, że pobawi się w psiej misce z wodą. Wrzucała do niej mysz, ciapciała łapkami w wodę, wyciągała mysz i biegała z taką ociekającą po całym mieszkaniu

To nic, że raz wpadła z myszą do miski i wylała litr wody na panele
Przecież nic się nie stało, zaraz wytrzesz... siedziała z tak wymowną miną. Duża wytarła, owszem, a panele siuuu do góry

Same straty przez te koty, mówię Wam Dziewczyny, same straty
