Postępów brak !
Silverowi poświęcam wiele czasu, o wiele więcej niż przed przyjazdem Snikersa.
Pisałam wcześniej, że Silver chciał się zaprzyjaźnić. Leżał przed Snikersem i zaczepiał go do zabawy, ale Snikers nie chciał się bawić. Wtedy odszedł, ale przy następnym spotkaniu już gonił Silvera.
Wczoraj Silver siedział pod kanapą. Snikers wszedł do pokoju i położył się przy kanapie, tyłem do Silvera. W pewnym momencie usłyszałam przeraźliwy wrzask i zobaczyłam goniące się koty. Uciekał oczywiście Silver. Snikers z napuszonym grzbietem i ogonem za nim. Silver wskoczył na parapet tego okna przy którym siedziałam.(Czuł się bezpieczny przy mnie?)
Snikers zatrzymał się dopiero, kiedy Silver był już na parapecie okna. Zabrał się i poszedł do swojego pokoju.
Po tej "akcji" pokój został zamknięty. Wymiziałam Silverka ile się tylko dało, aż się uspokoił i rozłożył zadowolony z głasków.
Poszłam do Snikersa. Leżał na kanapie. Usiadłam na krześle a on wstał i wszedł mi na kolana. Łasił się i mruczał, aż wreszcie położył się i zasnął. Poryczałam się nad nim.
To taki słodki kocur (kiedy nie widzi Silvera).
Szkoda mi ich obu. Może Snikers, choć na takiego nie wygląda, też boi się Slvera i stąd te gonitwy

Nie wiem jak długo to jeszcze potrwa, ale nie mam zamiaru patrzeć jak koty się leją, więc z izolowania i spryskiwacza nie zrezygnuję. Jeśli nawet dojdzie do walki ,to czy to będzie Silver, czy Snikers, każdy oberwie wodą.
Jedyne czego się obawiam najbardziej, to że koty nigdy siebie nie zaakceptują
