Erinku,rzadko zaglądam bo nawał zajęć mnie przywala a i nic spektakularnego u mnie się, w sumie - na szczęście, nie dzieje.
Pan Promysiowy pisał do mnie czasem załączając zdjęcia-podziękowałam ze dwa razy ale od jakiegoś czasu rzeczywiście on nie pisał a ja nie miałam głowy zapytać o Księciunia.
Napiszę do pana jak tylko złapie chwilkę.
Mam teraz coś z 22 tymczaski do wydania-koty nie idą,zaczną iść (mam nadzieję

) pod koniec wakacji,jak ludzie zaczną wracać-może ok 15-go sierpnia.
przyjąć i tak nic nie mogę a nawał potrzebujących teraz jak wiadomo zastraszający-ten rozdżwięk między potrzebami a brakiem dt oraz moim brakiem możliwości nie działa na mnie najlepiej-dlatego i bezwzględnie muszę swoją aktywność i uwagę skierować gdzie indziej aby nie zwariować z powodu powyższej niemożności
Postanowiłam, póki co pod nieobecność mojego TŻ-ta a więc być może jeszcze do korekty, że jednak, jeśli tylko wszystkie nasze najistotniejsze sprawy ułożą się pomyślnie, to nie zaprzestanę przyjmowania kotków po rozkoceniu się-sorry-poddaję się, I wiem że jestem rzadki mięczak ale nie dam rady zupełnie przestać się nimi zajmować....
DT w drugim planowanym miejscu nie wypali zbyt szybko ze względów finansowych (byłoby tam bajeczne DT ale potrzeba by morza kasy aby sensownie przygotować Br. pod kątem DT a prowizorek po prostu mnie nie chcę ), dlatego pewnie jesienią jak tylko zaświecą u nas kocie pustki i sytuacja życiowa na to pozwoli, to przyjmiemy nowe kotki-tyle że już będę starała się mieć ich bardzo znacząco mniej-do kilku. Bo przecież zostanie mi Tymek na pewno i kto wie kto jeszcze-niby każdy dziki dzikun,( -patrz: Coffi ) i łobuziakowaty chuligan (- patrz: Funio), potrafi znależć swój domek i w dodatku być ukochanym miziakiem Dużych, ale jakoś nie wyobrażam sobie chętnego np. na walniętą Krówkę..
Na dobry początek przyszłego rozkacania się-taki mega spektakularny start- postanowiliśmy że,owszem DT ale z realną opcją DS mają : Tosia z Filonem

,
oraz Psotka z Rudzikiem
Ten opcjonalny DS znajduje się... u nas na parterze, póki co w gabinecie mojego TŻ-ta, a z czasem zaczniemy towarzystwo poznawać z rezydentami. To czy kicie zostaną w DS zależy od kilku czynników-w tym niektórych od nas niezależnych (w tym udanych min.czterech

"wizyt przedadopcyjnych"

)
Ponieważ rezydenci właśnie, dosłownie niedawno, osiągnęli trudną równowagę - tak sobie poukładali że mogą wszyscy przebywać na ogródku i w pomieszczeniu, może jeszcze nie w przyjażni ale już raczej bez prychów, pisków i złośliwych gonitw, dlatego planujemy zacząć ich wszystkich poznawać ze sobą pewnie wiosną-do tego czasu mają możliwość obwąchiwać się przez drzwi i wymieniać zapachami na parterze.
Decyzję tę podjęliśmy ponieważ:
Filon jest megawrażliwy-najdłużej nie jadł, kilka tygodni gdy ktokolwiek do niego podchodził był struchlały ze strachu, w końcu nam zaufał i nas pokochał i nie jesteśmy w stanie narażać go na ponowny stres "straty domu" bo obawiam się że mógłby nie dać rady..
Tosia,jak wiadomo , jest nierozłączna z Filonem, a poza tym to urocza i mądra kotusia a jej groźny pysio jest tylko "zasłoną dymną"

,
Psotka-jest bardzo wrażliwa i chorowita-dotąd nie jest na tyle zdrowa aby poszła na sterylkę-po prostu boję się o nią i jest zżyta z całą resztą-jak ktoś z czwórki jest poza pokojem to Psotka bardzo płacze.
Rudzik- jest przyrośnięty do Psotki a i Tosia z Filonem nie są mu obojętni.
Reasumując nie chcemy tej czwórki rozdzialać a domu we czworo im nie znajdziemy... no chyba że by się znalazł...