kotkins pisze:Amelce się ciągle przydarzają "przydarzenja"
Dzisiaj w nocy coś się jej śniło i się strasznie rzucała.do tego stopnia, że obudzilam się z półprzytomna kocią STOJĄCĄ na mojej twarz.Dwie łapki na czole,dwie na policzkach.Kot (podejrzewam) wygięty w pałąk.
Na szczęscie nie użyła pazurków, zresztą obciętych wczoraj.
Gdyby wszystkie koty były jak Fio, która spędza życie sennie i spokojnie, nie byłoby o czym pisać.
No, może o tym,że niedługo zwariuję przy karmieniu stada: Fiona je TYLKO wołowinkę, Amelka TYLKO polędwiczki z kurczaka.Felix nie je nic.Jamnik je wszystko.
,,,,,,,
;'\][(Amelka przyszła do mnie na pieszczoty i SAMA napisała małą łapką , tylną zresztą umieszczoną na klawiaturze!)
Wracajac do jedzenia: uszykowanie porcji z dwóch rodzjów mięs, opędzanie się od jamnika i wsuwanie w gardziel Felka mięska pokrojonego na tatar...ekstremalne.Męczące.
Wszystkim (poza Melem) musze podawać "dopyszcznie", a w felixa -pchać palcem.
Przypomina to faszerowanie kota.
Nie żeby nie chciał, ale z zasady...to on NIE JE.
Masakra, masakra....
Jakoś mi to znajomo zabrzmiało
