Jak Natalka rozsypie zabawki, to mały tak z nią siedzi póki jej się nie znudzi zabawa, ale Figa też lubiła z nią te
klamotki przerzucać, ale w przeciwieństwie do Figusi Gadżet nie psuje konstrukci, tylko grzecznie im się przygląda
Gadżet odkrył, że w przedpokoju na panelach zabandażowana łapka ma niezły ślizg

rozpedza się i ślizga ( a przedpokuj mamy dluuuuugi), po czym zatrzymuje się na ścianie w tył zwrot i jak nakręcony w transie robi to samo

no ale co się dziwić jak dawno nie biegał
Myszki morduje zawodowo

spaceruje już po całym mieszkaniu

jest bardzo odważny, nawet Milki się nie boi, na wyciągnięcie łapki kładą się naprzeciw i się obserwują. Mam wrażenie, że nawet jest zadowolona z przybysza, znów coś się dzieje. Meczyła ją Figa, która wieczne urządzała gonitwy i bitwy, a Milka dotrzymywała jej kroku. Jak Figa pojechała do domu, Milka znów całe dnie przesypiała a teraz lata za piłkami i prowadzi badania obserwawcze na Gadżecie wreszcie się rusza
Szkoda mi tego malucha, choć radzi sobie coraz lepiej, ale i tak widać ile wysiłku kosztuje go poruszanie się. Na panelach sobie radzi, ale na dywanach nie bardzo. Na pewno jest mu bardzo nie wygodnie. Cieżko mu zjeść samemu, więc miseczki mu pod mordkę podtykamy, by nie musiał się schylać, z resztą w nienaturalny sposób ta łapka w barku jest usztywniona, co niestety sprawia, że dość często sie przewraca i wtedy łapka zostaje pod brzuszkiem i leży taki placek i patrzy by go podnieść

Rozpierduche w kaltce urządza jakby siedziało tam stado kotów

ciaglę chodzę, wyścielam klatkę, wymiatam piasek, zmieniam powłoczki pod dupine, by czysto i świeżo chlopak miał w chalupce

choć i tak tam w sumie urzeduje w nocy i nad ranem. Zamknięty w kaltce siedzi i nie płacze tylko obserwuje z mordką wciśniętą w pręty i sobie mruczy i ja tak nie mogę no

to gorsze niz by sie darł

no i efekt taki, że najmniej czasu tam spędza
