Wreszcie trochę chłodniej
Przez sen słyszałam, jak futra w nocy szalały po chałupie -mam nadzieję, że sąsiadom to nie przeszkadza
Teraz maluchy dalej rozrabiają -one mają niespożytą energię

, średniaki wykazują częściową aktywność, ale bez przesady, a poważne, dorosłe koty zaległy w różnych miejscach i przysypiają
Martwi mnie Karola
Wciąż bierze te swoje leki, ale jej oddech wcale się nie poprawia, a nawet w upały się pogorszyło
Są momenty, że bardzo ciężko oddycha, jakby miała zupełnie zatkany nosek, ale nie kicha jak wcześniej i nic z tego noska jej nie wypływa.
Mieliśmy jechać na kontrolny rtg dopiero pod koniec miesiąca, ale chyba przejedziemy się wcześniej.
Pozytywne w tym wszystkim jest to, że poza tym ciężkim oddechem wszystko wydaje się ok, mała je, bawi się, tuli i zachowuje jak zdrowe futerko.
W ogóle Karola to taki kochany, przytulaśny czarny przecinek

, wciąż kręci ósemki między naszymi nogami, tuli się i domaga pieszczotek -pomimo tych wszystkich wciskań tabletek i innych koniecznych zabiegów.
Nowi czarni integrują się ze stadem i już coraz rzadziej słychać syki.
Jacek jest odważniejszy, ale Placek trzyma większy dystans od pozostałych kotów i to on częściej zmyka i chowa się przed którymś z rezydentów.
Rysia w nowym miejscu uczy się terenu -tu dopiero widać, że mała dobrze nie widzi.
I tak uważam, że rewelacyjnie daje sobie radę i tylko kilka razy nie ominęła jakiejś przeszkody, a tak naprawdę szybko zapamiętuje jak może się poruszać i gdzie można wchodzić. Znalazła sobie miejscówkę na mikrofali w kuchni -tam układa się do snu

Tofik zupełnie ok, a Irys na początku był lekko niepewny, ale obecność brata i reszty znajomego stada pomogła mu szybko się przyzwyczaić do nowego miejsca.
Na Syczku/Juniorze zmiana miejsca nie zrobiła specjalnego wrażenia, tak samo bawi się, tuli do innych kotów, je jak koparka lub śpi
Wojtek z trojaczkami mają motorki w doopkach, tłuką się, wariują, podgryzają i ogólnie sprawiają wrażenie, jakby było ich x2, a może nawet x3

Rezydenci chyba czują się już "u siebie"
Wczoraj dostałam wiadomość z nowego domu Bemki teraz Pestki: mała chodzi już po całym mieszkaniu, jej kolega Dexter (kiedyś Słowik) nie odstępuje jej na krok, choć ona na niego syczy i buczy, wspólnie jedzą z apetytem posiłki, a ich Duzi robią wszystko, żeby kota jak najszybciej poczuła się u nie dobrze
