Koci katar- bardzo ciężki przebieg

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lip 14, 2012 23:28 Re: Koci katar- bardzo ciężki przebieg

Moniunia pisze:Wiem, że nie możemy się poddawać tyle, że przy ostatniej wizycie widziałam bezradność w oczach Pani doktor, one już sama nie wiedziała co ma mi powiedzieć, jakie leki podać, pomysły jej się skończyły. Była zszokowana tym, że tydzień leczenie nie przyniósł żadnych rezultatów, teraz po 4 dniach nowego antybiotyku zmian żadnych tez nie ma. A coś powinno się już poprawiać. I to reakcja Pani Doktor tak mnie zdołowała.

Przed sekunda dzwoniłam do gabinetu, jesteśmy umówieni ma morfologie w poniedziałek, a dziś jadę tylko po kontynuacje antybiotyku.

Z tym karmieniem przez matkę to jest straszna historia, ona w ogóle nie chce do Małego podchodzić,a karmieniu nie wspominając żeby mógł zjeść trochę mleka muszę ją trzymać na siłę, a i to nie zawsze pomaga.

Ojciec Leonka był kotem po przejściach z pękniętą przeponą i przepuklina żył ponad rok, miał wszystkie badania, testy nic w nich nie wyszło. Natomiast matka, żadnych testów nie miała,ale krótko po urodzeniu maluchów pojawiły jej się w pyszczku zajady, ale dostała leki, Vitalin i po długim stosowaniu przeszło. Może to ma jakiś związek?

Nie wiem czy zmienić weterynarza, Panie u których teraz się leczymy są kochane, wertują książki, konsultują się z innymi lecznicami, ale nie wiem czy to wystarczy

A Pani doktor wspomniała mi, że może "załatwić" jakiś rosyjski lek przeciwwirusowy, którego nie ma na rynku polskim, nie dostał licencji. Zna ktoś ten lek, wiecie o czym mowa?

Trzymajcie za Nas kciuki!;)

rosyjski lek to pewnie cykloferon...mam w razie potrzeby.Albo convenia..(tej nie mam)Nie mozesz pisać pw,bo masz za mało pstów,więc odezwij sie na e-maila:
bozena.oslowska@gmail.com.
Dobrze by było test na wirusówki jednak zrobić matce kociąt
Moniunia
z białaczka koty moga żyć długo tez,więc to nie wyrok,tyle,ze będziesz musiała koty wysterylizowac i nie wypuszczac na zewnatrz...
Ostatnio edytowano Sob lip 14, 2012 23:36 przez BOZENAZWISNIEWA, łącznie edytowano 2 razy
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Sob lip 14, 2012 23:30 Re: Koci katar- bardzo ciężki przebieg

Wirusowi Kalici chyba temperatura jest obojętna.
Moniunia pisze:Jestem szczęśliwą posiadaczką ok. rocznej Kotki, która w maju została mamą

Przepraszam, ale mam dyskomfort, tym bardziej, że...
Moniunia pisze: Ojciec Leonka był kotem po przejściach z pękniętą przeponą i przepuklina żył ponad rok, miał wszystkie badania, testy nic w nich nie wyszło.
Natomiast matka, żadnych testów nie miała,ale krótko po urodzeniu maluchów pojawiły jej się w pyszczku zajady, ale dostała leki, Vitalin i po długim stosowaniu przeszło. Może to ma jakiś związek?

Moniunia, następnym razem dopuść Kotkę do lepszego reproduktora.
To już pewnie niedługo, bo za chwilę znów będzie płodna :ok:
Obrazek

redaf

 
Posty: 15601
Od: Śro sty 25, 2006 21:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 15, 2012 0:14 Re: Koci katar- bardzo ciężki przebieg

Po kolei. Ojciec kotów miał wypadek samochodowy i stąd te obrażenia, więc nie wiem czy miały one jakieś znaczenie, tym bardziej, że kocur miał wszystkie testy i możliwe badania porobione i ogólnie, poza ta przepona i przepukliną był okazem zdrowia choć wiem jak niedorzecznie to brzmi, a ojcem został naturalnie, po wypadku zamieszkał z nami, "no i jakoś tak wyszło".

Jak tylko uporamy się z choroba Leona to zajmiemy się matką i szczepieniami Filipa.

Właśnie czytając forum też doszłam do wniosku, że kocurki z białaczką zyją, ale Pani dr, która obecnie nas leczy zasugerowała tzn powiedziała mniej więcej tak, "jeśli wyjdzie białaczka lub ten koci HIV to chyba będziemy musieli się poddać, bo kociak nie zwalczy tego wirusa,a się męczy".
i czy to prawda, że lek przeciwzapalny na obniżenie gorączki jest tylko jeden dla kotów i nie można go zbyt długo podawać ?,to samo dotyczy antybiotyku, do tej pory bierzemy synulox + lek na odporność, czy nie można tego antybiotyku zmienić na inny ?

Moniunia

 
Posty: 40
Od: Pt lip 13, 2012 19:06

Post » Nie lip 15, 2012 0:25 Re: Koci katar- bardzo ciężki przebieg

Moniunia, po kolei.
Ojciec kociąt nie żyje?
Matka na ludzki wiek miała mniej więcej 15 lat.
Chciałaś mieć kocięta? Fajne takie, malutkie?

Synulox, jak Synulox. Niezły antybiotyk.
A pani wetka nie zaproponowała zrobienia posiewu, żeby dobrać antybiotyk na konkretne bakterie?
Tylko o FiV i białaczce mówiła?
Obrazek

redaf

 
Posty: 15601
Od: Śro sty 25, 2006 21:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 15, 2012 8:13 Re: Koci katar- bardzo ciężki przebieg

Moniunia pisze:Właśnie czytając forum też doszłam do wniosku, że kocurki z białaczką zyją, ale Pani dr, która obecnie nas leczy zasugerowała tzn powiedziała mniej więcej tak, "jeśli wyjdzie białaczka lub ten koci HIV to chyba będziemy musieli się poddać, bo kociak nie zwalczy tego wirusa,a się męczy".

Koty czy z białaczką wirusową, czy kocim HIV - odpowiednio prowadzone mogą żyć długo. Ale dla takiego zarażonego kota problemem jest zwalczanie infekcji.
Są też sytuacje, kiedy właściciel zauważa zmianę w zachowaniu kota (osowiałość, brak apetytu, gorączka) szuka diagnozy, robi testy, które okazują się dodatnie i jest to praktycznie schyłek życia zwierzaka, bo potem jest tylko gorzej i gorzej. Kończy się śmiercią.
Moniunia pisze:i czy to prawda, że lek przeciwzapalny na obniżenie gorączki jest tylko jeden dla kotów i nie można go zbyt długo podawać ?,to samo dotyczy antybiotyku, do tej pory bierzemy synulox + lek na odporność, czy nie można tego antybiotyku zmienić na inny ?

Z leków p/zapalnych (p/bólowych, p/gorączkowych) jest kilka: np. Tolfedyna (jak Paracetamol dla ludzi), Biowetalgin (jak Pyralgina), mocniejszy Metacam. Mój tymczas podczas calici p/bólowo otrzymywał 2 tygodnie Tolfę, potem Metacam, następnie Butomidor (to już silny p/bólowy, dawany po operacjach) przez około tydzień.

Jeśli infekcja jest wirusowa, to antybiotyk podawany jest tylko osłonowo, żeby nie doprowadzić do bakteryjnej. Zmienić antybiotyk można.
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Nie lip 15, 2012 8:45 Re: Koci katar- bardzo ciężki przebieg

Tylko tu jest problem w tym że kociak ma 2 miesiące (tak? dobrze kojarzę?).
Rozwinięcie się pełnoobjawowej białaczki u kociaka w tym wieku rokuje o wiele, wiele gorzej niż u starszego czy dorosłego (u których też jest to kiepska sprawa). Rokuje bardzo źle :(
Ale wiedza o tym co kociaka dręczy jest bardzo ważna.
I dla niego i dla jego brata i matki.

Blue

 
Posty: 23943
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie lip 15, 2012 10:22 Re: Koci katar- bardzo ciężki przebieg

Tak ojciec kociaków nie żyje, odszedł krótko po ich urodzeniu.
Nie, nie zależało mi na małych kotkach, wystarczały mi dwa zachowujące się jak całe stado + dwójka moich własnych dzieci, których zresztą nie uważałam za gotowych na nowych malutkich domowników. Wyszło, jak wyszło teraz walczę jak potrafię o Leona.

Nie proponowano mi żadnych testów, do wczoraj, pobralismy krew i z tego badania robimy wszystkie możliwe testy.

Tak, Leoś ma dwa miesiące.....

Moniunia

 
Posty: 40
Od: Pt lip 13, 2012 19:06

Post » Pon lip 16, 2012 20:21 Re: Koci katar- bardzo ciężki przebieg

Bardzo cięzko mi to pisać, ale wyniki morfologii okazały się złe, bardzo złe. chciałabym je Wam przedstawić, ale zostawilam u lekarza. z roztargnienia, z rozpaczy...
Po wielu konsultacjach, z różnymi lekarzami, przedstawiona nom dwa wyjścia
jedno ostateczne
a drugie to przetaczanie krwi, jednak kotek wazy niespełna pół kilograma, a i poinformowano nas, że być może to szpik nie działa tak jak powinien więc i przetaczanie nic nie da....

Moniunia

 
Posty: 40
Od: Pt lip 13, 2012 19:06

Post » Pon lip 16, 2012 20:33 Re: Koci katar- bardzo ciężki przebieg

Witam.
Moja kotka od pół roku ma problemy z oddychaniem i nikt nie potrafi jej pomóc.
Na początku była leczona na koci katar ale gdy przez 2 tyg nie było poprawy wiedziałam już że to nie jest koci katar ale coś poważniejszego i tak się to ciągnie od lutego tego roku do dnia dzisiejszego.
Dostawała antybiotyki doustnie i w zastrzykach ( te antybiotyki w zastrzykach pomagały tylko na czas ich podawania, po zakończeniu podawania zastrzyków wszystko wracało do stanu poprzedniego).
Postanowiliśmy zmienić weterynarza i był mały przełom, kotka otrzymała zastrzyk rozrzedzający wydzielinę którą było widać w pyszczku i wyrzuciła z siebie sporo tej wydzieliny w kremowym kolorze a nawet miejscami w jasnozielonym kolorze.
Przez kolejne 5 dni chodziliśmy z kotką na zastrzyki był to antybiotyk i chyba witaminy ale już bez zastrzyku na rozrzedzenie wydzieliny. Kotka jakby powróciła do życia przez to że lepiej jej się oddychało. Zwiększył się jej apetyt, miała ochotę na zabawę. Po kuracji zastrzykami dostaliśmy tabletki enroxil flavour 15 mg na 10 dni. Niestety od podania ostatniego zastrzyku czyli po 5 dniach nastąpiło pogorszenie zdrowia mimo podawania tabletek.
Dziś znowu byliśmy z kotką u weterynarza, niestety sądzę że i tutaj nie znajdę odpowiedzi co dolega mojej kotce...
W środę ma mieć prześwietlenie płuc ale wątpię czy tam znajdziemy odpowiedź.
Spróbuje opisać objawy mojej kotki:
Ma problemy z przełykaniem więc także z jedzeniem, ciężko jej się oddycha jakby nie mogła złapać powietrza więc oddycha bardzo głęboko, odgłos jest taki jakby człowiek miał silny katar i pociągał nosem, ale w jej przypadku nos jest czysty.
Nie wiem czy to płuca czy oskrzela... bardziej bym podejrzewała oskrzela bo wykrztusiła ostatnio z siebie dużo wydzieliny.
Chciałabym wreszcie znaleźć odpowiedź ale boję się że jej nie znajdę i co wtedy :(

monika2701

 
Posty: 6
Od: Pon lip 16, 2012 20:08

Post » Pon lip 16, 2012 20:53 Re: Koci katar- bardzo ciężki przebieg

Moniunia pisze:Bardzo cięzko mi to pisać, ale wyniki morfologii okazały się złe, bardzo złe. chciałabym je Wam przedstawić, ale zostawilam u lekarza. z roztargnienia, z rozpaczy...
Po wielu konsultacjach, z różnymi lekarzami, przedstawiona nom dwa wyjścia
jedno ostateczne
a drugie to przetaczanie krwi, jednak kotek wazy niespełna pół kilograma, a i poinformowano nas, że być może to szpik nie działa tak jak powinien więc i przetaczanie nic nie da....



co stwierdzono u kota?
piszesz tak:jaka diagnoza jest?
U mojego kota były tak złe wyniki,ze w laboratorium myśleli,ze to "krew zdechłego kota"...zawalczylismy wbrew wszystkiemu....udało się ....mineło ponad 2,5 roku... :( kotka żyje,ma białaczkę ,ale żyje
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pon lip 16, 2012 21:05 Re: Koci katar- bardzo ciężki przebieg

A kociak miał zrobiony test na FeLV?

Blue

 
Posty: 23943
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pon lip 16, 2012 21:13 Re: Koci katar- bardzo ciężki przebieg

?
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Pon lip 16, 2012 22:01 Re: Koci katar- bardzo ciężki przebieg

Nie, nie miał robionego takiego testu. Diagnozy też jednoznacznej nie ma.
Ale morfologia jest bardzo, bardzo zła. Wszystko jest poniżej normy 2, 3 krotnie

Jeśli walczyć to jak? robić ta transfuzje?

I czy ktoś z Was miał tak małego kota(2 miesiące, 0,5 kg wagi) i udało mu sie wyjść z tak opłakanego stanu?
bo moim zdaniem cierpienie kociaka ma sens tylko wtedy kiedy jest szansa na wyleczenie, a tak żeby jeszcze pożył dwa, trzy tygodnie w bólu, dla mojego no i nie wiem jak to nazwać "widzi mi się", żebym nie musiała podejmowac tej strasznej decyzji. to chyba najgorsze co można zrobić.

Moniunia

 
Posty: 40
Od: Pt lip 13, 2012 19:06

Post » Pon lip 16, 2012 22:08 Re: Koci katar- bardzo ciężki przebieg

Moniunia pisze:Nie, nie miał robionego takiego testu. Diagnozy też jednoznacznej nie ma.
Ale morfologia jest bardzo, bardzo zła. Wszystko jest poniżej normy 2, 3 krotnie

Jeśli walczyć to jak? robić ta transfuzje?

I czy ktoś z Was miał tak małego kota(2 miesiące, 0,5 kg wagi) i udało mu sie wyjść z tak opłakanego stanu?
bo moim zdaniem cierpienie kociaka ma sens tylko wtedy kiedy jest szansa na wyleczenie, a tak żeby jeszcze pożył dwa, trzy tygodnie w bólu, dla mojego no i nie wiem jak to nazwać "widzi mi się", żebym nie musiała podejmowac tej strasznej decyzji. to chyba najgorsze co można zrobić.



słuchaj ,nie gniewaj sie ,ale 'wkurw"mnie bierze jak piszesz...kot bez diagnozy?bez testów,siedzisz i piszez pierdoły...wrzucaj wyniki,zeby przynajmniej zobaczyc ,czy "pochowany za życia"dostał szanse jakakolwiek,bo na razie jęczysz bez sensu...a kot umiera...
Tak ,taki mały kotek ma szanse na zycie,nie odbieraj mu tej szansy...Gdzie Ty go wogóle leczysz,bo juz "podejrzewam,ze nigdzie,skoro takie pierdoły wypisujesz... :evil:
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pon lip 16, 2012 22:17 Re: Koci katar- bardzo ciężki przebieg

Moniunia pisze:Nie, nie miał robionego takiego testu. Diagnozy też jednoznacznej nie ma.

To trzeba go zdiagnozować!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ten test jest podstawą!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Czy w ogóle jest sens walczyć. Gdybyś to wiedziała (znała wynik testu) + ocena stanu obecnego kota to znałabyś odpowiedź. Teraz nie pytaj nas, bo nie znamy odpowiedzi.
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 129 gości