Cudo, zwane roboczo IskraBis lub Szylkrecia (nie znalazłam jeszcze imienia, które do niej pasuje) pochodzi z cmentarza...
Ma 2-3 lata i jest najfajniejszym kotkiem jakiego spotkałam. Rozmruczana, grzeczna i słodka. Pięknie się bawi i angażuje całą sobą w zabawę. Przybija piątkę - są świadkowie, którzy byli, widzieli i przybili piątkę z Cudem

.
Niestety ma kłopoty z kotami, a raczej jedna kotka z nią. Na początku nie było żadnych problemów, niestety od jakiegoś czasu jedna z moich rezydentek (po której bym się tego nigdy nie spodziewała

) zaczęła prześladować Szylkrecię. Nie są to walki, ale straszenie (np. wskakiwanie na łóżko z groźnym wyrazem twarzy, wtedy gdy leży na nim Szylkrecia), przesiadywanie obok miejsca ukrycia Szylkreci lub łapoczyn po wyjściu z kuwety.
Inny kot pewnie by się nie przejął, ale Szylkrecia się boi i ukrywa. Ma swoje miejsce pod łóżkiem, z kocykiem i miseczkami. Do kuwety wychodzi, gdy zamykam sypialnię przed agresorką. Wtedy też się bawi, wchodzi na drapak, czy śpi na łóżku. Czasem wynoszę ją na balkon, żeby poodychała świeżym powietrzem i popodgryzała ziółka (szczególnie lubi tymianek

).
Szylkrecia i agresorka noszą od dwóch tygodni obróżki feromonowe. Trochę się poprawiło - agresorka mniej czasu spędza na prześladowaniu, a Szylkrecia mniej się boi pozostałych kotów.
Cudo jest wykastrowane, odrobaczone, zaszczepione i zaczipowane. Testy FIV/FeLV ujemne, a wyniki badań (profil podstawowy - morfologia i biochemia) w porządku.
Cudo w całej krasie:






