Lucynka i małe dwie kotki czarnuszki szukają DS!

Ja się nie mam zamiaru przyzwyczajać

Zawsze sobie tłumaczę, że lepiej jak się ludzie rozmyślą przed wzięciem kota niż po tygodniu. Albo po roku

**Adopcje: 10 >>**

rastanja pisze:Ano... ale taki długi czas wodzić mnie za nos. Paranoja

To nie paranoja to życie :mrgreen:

Opowiem to co zawsze opowiadam.W 2009r miałam dorosły dwupak do wyadoptowania. Zadzwonili państwo,że są zainteresowani Jasiem i Daszkiem. Jaś był chory więc adopcja "na już" nie wchodziła w grę.Ale oni chcieli przyjechać i koty poznać.Mieli jechać autobusem z W-wy.Jeszcze w Falenicy dzwonili,żebym nie wychodziła z domu bo już są blisko. Do dziś nie dojechali :twisted:

I takich historii każdy z nas ma multum

Więc olej państwa.Jak nie dzwonią to ty też nie dzwoń. Bo nie ma co "wpychać" im kotów.Kto am kota ten ma władzę :lol:

. Jak komuś zależy zawsze znajdzie sposób na kontakt!

Malce cudne i znajdą domki. :ok:

Osobiście też wole starszaki i wiem,ze dużo ludzi też tak myśli. Lucynkę też wyadoptujesz!

ASK@ dziękuję! Historia o wiecznie podróżującym małżeństwie- bezcenna. I obyś miała rację! Dzięki :kotek:

Ja miałam kobitkę, która co pół roku dzwoniła baardzo zainteresowana Mamyszą :mrgreen:

I cisza

W sumie... kto wie, chyba mija kolejne pół roku zaraz :ryk:

Wprawdzie Mamysz już ma dom, ale już ja coś wymyślę :kotek:

Dodam, że przez 1,5 roku ogłaszania to były jedyne telefony w sprawie Mamyszona :roll:

**Adopcje: 10 >>**

To ciągnąc dalej ten temat...
W tamtym roku miałam multum doroślaków. Zadzwonił telefon.Pani pyta o Nastkę.Już teraz chce przyjechać, poznać.Proszę o kontakt w dzień następny bo mnie nie ma w domu.Nic.Minął tydzień.Ta sama pani dzwoni i pyta o Muszkę.Che przyjechać.Proszę o kontakt na dzień następny bo nie mogę rozmawiać.Poza tym Muszka jest na tymczasie u iwony66 wiec muszę z nią obgadać.Nic.Za kilka dni telefon od pani.Pyta o Czesia. Nie mogę rozmawiać bo jestem u weta.Proszę telefon za godzinę Moje wywracanie oczami podczas rozmowy wzbudza mocne zainteresowanie weta.Opowiadam co i jak.Poczekalnia się śmieje. Nic.Za kilka dni telefon od pani.Pyta o Witusia. Rozmawiamy. Znów chce przyjechać.zapraszam ale proszę o kontakt jutro bo dziś wizyty nie da rady zrobić. Jest po 20.Nic. Za kilka dni telefon od pani z pytaniem o Kajkę. Serdecznie zapraszam na już.Chce niech jedzie. Myślę,że babona chętnie obejrzę.Nic.
Ona ani razu nie skojarzyła sobie,ze już ze mną rozmawiała.Mimo,ze jej to sugerowałam.

Jakie jest Pani hobby? Obdzwanianie ogłoszeń adopcyjnych i udawanie zainteresowanej...

Oj... żebyś wiedziała...

Moim hitem był pan, który zadzwonił lekko półprzytomny: "ja z ogłoszenia, czy to jeszcze aktualne?", no to pytam, o które ogłoszenie chodzi?
Pan mi na to: "A co pani ogłasza?"
Ja:

"Koty do adopcji"

grzecznie mu odpowiadam... "A to nie, nie jestem zainteresowany..." :ryk:

No...z tym chciejstwem mieć zwierzorka to bywa róznie...

Ja, kiedy zobaczyłam fotkę z ogłoszenia, że mała kicia szuka domu, tak bardzo chciałam ją mieć, natychmiast...na teraz...że straciłam rachubę czasu... chciałam dzwonić do kobiety o....3,15 :ryk:

, żeby nie małż to by kobitka z pkdt mocno siem zdziwiła

a ja nie mogłam się doczekać 8.oo rano (wcześniej nie wypadało dzwonić) :mrgreen:

potem umówiłyśmy się na 18.oo - myślałam, że się tej godziny nie doczekam...
podobnie z psem...bardzo chciałam mieć sunię do 2,5 kg...Dorcia szukała domu dla psów...zaproponowała nam taką maleńką...jechaliśmy do W-wy w ślepo...nie widząc oferty na oczęta :mrgreen:

wróciliśmy z Muszką :ryk:

Jak się bardzo chce...to czas i miejsce nie gra roli...

Na razie jeszcze nic nie wiem dokładnie, ale dzwoniła przyjaciółka, że mamy kolejnego kociaka na stanie

Jej szwagier znalazł go pod maską swojego samochodu i nie wiedząc co z nim zrobić, zostawił go pod naszą opieką. Eh, a telefon milczy

Znalazł się już właściciel wczorajszej znajdki. Wysmyknął się z domu. Facet ma kotkę i 4 małe. Szkoda, że przyjaciółka miała znajdkę w domu i ona wydała mu kotka, ja bym mu zmyła głowę, że nie sterylizuje. :evil:

Z dobrych wieści: znaleźli się chętni na jedną z małych- młode małżeństwo, chce towarzysza zabaw dla swojego rezydenta- brzmią całkiem sensownie, ale... potrzebny transport z Wielkopolski do... Rybnika (lub Katowic czy Chorzowa)

Grunt, że jest dom - transport się znajdzie

**Adopcje: 10 >>**

Wizyty pa nie robsz?

Na wątku transportowym zapisz się i przejrzyj 1 post tam. Może znajdziesz kogoś kto jeździ.

Już właśnie umieściłam ogłoszenie na transportowym. Są to znajomi znajomych- wizyta PA pewnie będzie średnio możliwa ze względu na odległość, choć jeszcze urabiam TŻ-ta żebyśmy może ją zawieźli. Po cichu liczę na to, że może gdzieś bliżej w tzw. międzyczasie dom się znajdzie bliżej.

Małżeństwo jak się szybko zdecydowało, tak szybko się rozmyśliło- w sumie może i lepiej- w ogóle nie miałabym możliwości wizyty PA, czy jakiegokolwiek skontrolowania nowych właścicieli. Szukamy dalej domów dla tych małych diablic :ok:

Lucynka i małe dwie kotki czarnuszki szukają DS!

Kto przegląda forum