Lucynka i małe dwie kotki czarnuszki szukają DS!

Na pewno. Dorosłe po prostu więcej czasu potrzebują.
Za to nie dzwoni tyle oszołomów :wink:

Ludziska się boją dorosłych kotów, sama w zamierzchłych czasach miałam obawy, ze taka kicia nie będzie się chciała zaaklimatyzować w nowym miejscu, nie pokocha nowych opiekunów, itp.
Jak to w życiu bywa, dorosły kot sam do mnie przyszedł :ryk:

i okazało się, że wszystkie obawy to mity...
Dorosły kot pokocha jeszcze bardziej, przyzwyczai się szybko i będzie wierny jak piesek ... :1luvu:

Tylko zaznaczam, taki kot czy piesek (po przejsciach) wymaga bardzo odpowiedzialnego domu, takiego, który stanie na głowie, zeby tylko zwierze było szczęśliwe :wink:

Drugi dorosły kotuch był już naszym świadomym wyborem
A więc DOMKI STAŁE :1luvu:

nie bójcie się dorosłych biedaków szukających domów, one w zamian oddadzą całe swoje serce :1luvu:

Podpisuję się Aniu obiema rękami a nawet nogami pod Twoim apelem :piwa:

Dziś lecimy do weta. Maluchy będą pierwszy raz odrobaczane. Telefon milczy. Nic, jeszcze nie straciłam nadziei. Całuję wszystkich

Nie martw się - czasem wystarczy ten jeden, jedyny telefon :ok:

Melduję, że Lucyna przeszła drugie odrobaczenie a maluszki swoje pierwsze. Z racji tego, że są jeszcze malutkie musiałam je zawieźć do weta, żeby zaaplikował pastę odrobaczającą. Darły się niemołosiernie- nie podobało się im w transporterze, no a poza tym pierwsza podróż bez Lucyny.
Zmieniając temat, chyba w moim mieście w końcu doczekałam się gabinetu weterynaryjnego, który dobrze rokuje. Wcześniej musiałam dojeżdżać 20 km do w miare dobrego weta, któremu też miałam coś niecoś do zarzucenia. A nowy gabinet otworzyło rodzeństwo- młodzi, fajni ludzie, chłopak świeżo po studiach, dziewczyna już z kilkuletnią praktyką. Naprawdę dobre wrażenie na mnie zrobili, no i wymiziali małe :lol:

od razu moje pytanie: może by wzięli, choć jednego? Okazało się jednak, że im już ukradł serce rudy kociak śmietnikowy i go zgarnęli- no super, serce rośnie.

Gabinet bliżej domu, w dodatku z dobrymi wetami, to super

Pewnie bardzo ułatwi Ci opiekę nad zwierzorkami :ok:

Spróbuj tym miłym wetom wytłumaczyć, że kociaki to najlepiej parami się chowają :wink:

Hehe, OKI Ty to masz szatańsko (skie) dobre pomysły :lol:

To nie pomysły, to już rutyna :mrgreen:

Nic tylko się wku...ć. Przepraszam za wyrażenia, ale ręce opadają. Małżeństwo, o którym wspominają, że chcą jednego kociaka, teraz nagle coś zaczęli milczeć. Dzwonię więc dziś do nich, z nadzieją, że uda mi się namówić ich na dwupak, a apatyczna pani oznajmia mi, że ona jednak nie wie czy będą mogli wziąć kotka. Ja jej na to: a kiedy pani będzie wiedzieć, a ona mi, że nie wie

i chyba we wtorek. Siedzę więc i robię ogłodzenia o dwupaku. Tak to jest jak wierzysz, że ludzkie gadanie jest wiarygodne.

Takie życie, tacy "ludzie"

Zmień tytuł, żeby było jasne, że jednak nie mają swojego miejsca

Ano... ale taki długi czas wodzić mnie za nos. Paranoja

Ludzie sami nie wiedzą, co chcą

Ano prawda. Rozeźliła mnie. Jeszcze nie jestem przyzwyczajona do takich wyskoków (do tego w ogóle można się przyzwyczaić?). Lucynka i malutkie to pierwsze kociaki jakie mam tymczasowo pod opieką. Mam szatański plan namówienia TŻ-ta żeby zgodził się choć zostawić jednego- naszej Lunie byłoby weselej, ale TŻ w ogóle jest niezwierzakowy- Luna to jego pierwszy zwierz. Muszę urabiać go z rozwagą, żeby się nie zamknął w sobie chłopak.
Zrobiłam już parę dwupakowych ogłoszeń- zobaczymy.

Lucynka i małe dwie kotki czarnuszki szukają DS!

Kto przegląda forum