Widzę, że przez te parę dni sytuacja się troszkę poprawiła

Musicie uzbroić się w cierpliwość i przeczekać, aż koty się "dogadają". U mnie też na początku było ciężko. Nesia, dzikusek żyjący w towarzystwie kotów pchała się do Garfielda, od nas uciekała i chowała się. Garfield, kiedy trafił do nas był maleńkim koteczkiem, potem wypieszczonym jedynakiem. Przez ponad dwa lata nie widział innego zwierzaka, pewnie nie wiedział,że inne czworonogi istnieją. Nesia była dla niego niewytłumaczalny zjawiskiem. I tak z jednej strony kotek bojący się ludzi i szukający towarzystwa innego kota, a z drugiej strony kot, któremu się wydawała, że jest człowiekiem i nie życzy sobie dziwadła w swojej rodzinie. Naprawdę łatwo nie było! Po kilku dniach koty same się "dogadały". Przyjaźni wielkiej nie było, ale agresji też nie. Nie głaskałam Nesi, nie przytulałam na siłę. Patrzyła jak przytulam Garfielda. Po pewnym czasię zaczęła podchodzić do mnie tyłem podstawiając plecki do głaskania, ale w każdej chwili gotowa do ucieczki. Dałam jej czas, to ona decydowała, kiedy można pogłaskać, a kiedy nie. Dodam, że była przyniesiona z podwórka mniej więcej w tym samym czasie, co Nela. Do tej pory nie lubi siedzenia na kolanach, nie toleruje noszenia na rękach (gdyby Garfield umiał mówić, powtarzałby: weź mnie na rączki, ponoś mnie jeszcze

). Chciaż zaim do mnie trafiła, widziałam zdjęcia, na których Nesia (wcześniej Abi) grzecznie leży na kolanach u ewar. Ale ewar tak ma - ją kochają wszystkie koty i pozwalają jej na wiele. Ja musiałam poczekać na taki stan rzeczy dłużej, dużo dłużej. Naprawdę było warto! Neska dopomina się o głaskanie częściej niż Garfield, bez żadnych oporów wskakuje na łóżko, przymila się, ociera, no pieszczoch jak nic! A przyjaźń kocia? Też jest!!! Ganiają się, bawią, czasami się pobiją, a potem przymilają się i liżą nawzajem po główkach. Kocham oba moje koty i jestem pewna, że one kochają mnie. Myślę, że u was będzie podobnie. Spokojnie i powolutku. Nela musi was pokochać. Przecież jesteście jej rodziną
