Syberiada. Kocur ma cukrzycę ;(((((((

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 04, 2012 8:34 Re: Syberiada. Pierwsze fotki s. 86.

Za wyniki
:ok: :ok: :ok:
Gratuluję Syber(w)yjca i Ślicznej Panienki :D
:ok: :kotek: :ok:
[*] 7.03.1992-18.03.2004[']
Należało wdać się w awanturę. :(
Gdziekolwiek jesteś ...♥♥♥
KARINKA[*]15.06.2003-13.10.2008['] MACIUŚ[']5.05.2011 KUBUŚ[']26.07.2011 MRUŻKA[']27.03.2013
:cry: :cry: :cry:

NITKA/KARINKA

Avatar użytkownika
 
Posty: 12975
Od: Sob lut 21, 2009 8:41

Post » Pt lip 06, 2012 11:17 Re: Syberiada. Pierwsze fotki s. 86.

Bardzo się cieszę z wyników badań :ok: :ok: :ok:
Zaglądam czy pojawiła się kolejna relacja z aklimatyzacji albo nowe zdjęcia! Minęły trzy dni! :D
...Obrazek...Obrazek

kussad

Avatar użytkownika
 
Posty: 14240
Od: Pt paź 13, 2006 9:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lip 07, 2012 9:13 Re: Syberiada. Pierwsze fotki s. 86.

W Hiszpanii jest takie święto pomidorów, kiedy wszyscy się nimi okładają i całe miasta spływają przecierem. Ja nie musze jechać, aż tak daleko - dwa dni temu miałam to w kuchni :evil:
Mój mąż przyniósł do domu 12 kg pomidrów kupionych po okazyjnej cenie od faceta, który zaopatruje bufet w Operze Śląskiej. Wiekszośc tego zakupu pojedzie jutro do rodziny w Częstochowie, wiec wszystko zostało posegregowane w kartony a nasza czesc leżała na blacie w kuchni na tacach. Bety , która jest najbardziej płochliwym stworzeniem jakie kiedykolwiek widziałam a równocześnie bardzo spragnionym kontaktu z ludziem , pieszczot i tarmoszeń, na codzień ma straszliwy dylemat jak to razem pogodzić. Do tego niesamowitą jej namiętnością jest jedzenie wszelakie. Nie, nie to, że jest łakoma. Ją fascynują produkty spozywcze i to wszystkie, nawet takie, których nie miałaby ochoty spożyć, ale ktos je i to jest takie interesujące. Ta fascynacja zaprowadziła ją do kuchni, gdzie chyba wyczuła te nieszczęsne pomidory. No i wskoczyła na blat trafiając idealnie w tacę. Pomidory poleciały jak z katapulty rozpryskując się po całej kuchni. Kocica z przerażenia nie mogła wyrobić na zarkęcie, więc wpakowała sie w miskę z wodą. Miska potoczyła się z łoskotem a rozlana woda dopełnila pobojowiska. Najbardziej w tym wszystkim spodobał mi się Barni, który dostojnie i ze stoickim spokojem odsunął się na bezpieczną odległość, żeby nic nie zabrudziło mu futerka i patrzył wielkimi złoto - miodowymi gałami jak tójka ludzi miota się po kuchni i ślizgając się na rozciapranych pomidorach usiłuje przywócić porządek. Kocica oczywiście nie pokazała się więcej tego dnia zaszywajac się w wersalce. :(
Kocur jest całkowicie zadomowiony. Upodobał sobie mój ukochany "dyrektorski " fotel, na którym spędzam dużo czasu siedząc przy biurku. Jak tylko się rusze natychmiast go zajmuje i rozwala się na nim w rozkosznych pozycjach tak, że nie mam sumienia go zrzuciac, więc biorę sobie krzesło a fotel stawiam obok i co jakiś czas z zachwytem ogladam i tarmosze tę cudną kupe futra.
No cóż - dobrze mnie wytresował :oops: - ja stwierdziła moja rodzina.
Mało tego, koteczek jeszcze się wycwanił. Jak za długo siedzę na fotelu zaczyna sie koło mnie niespokojnie kręcić po czym idzie do przedpokoju i donośnie miaukoli. No to wstaję i idę zobaczyć co tez koteczkowi się stało a koteczek połasi się do mnie, pokreci kilka ósemek między moimi nogami i hyc, już leży na opuszczonym przeze mnie fotelu. 8)
W nocy miukoli już mniej i na inną nutę. Coś w stylu : Nuuuuuuuuudzi mi się !!!!! Noooooo kot się nuuuuudzi czy ktos słyszy !!!!!!
Jestem w nim absolutnie zakochana . :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Z koteczką sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana. Mieszka w wersalce wychodząc nagle i niespodziewanie. Wtedy wszyscy poruszamy się w trybie slow motion, ale to i tak nie pomaga, bo jak tylko zobaczy stojącego człowieka wpada w panikę i jako komandos niskopołogowy znika w wersalce. Przy czym nie straszy się przy dotykaniu, chętnie poddaje się tarmoszeniu wszelakiemu wystawjając charakterystycznie kuperek do góry. Jak wszyscy siedzimy potrafi podejść i łasić się. Zaproszona wskakuje na wersalkę i kladzie się obok człowieka. Lubi też branie na kolana. Robi się taka miekka i mruczy ugniatajac ciasteczka. Niestety człowiek stojący ( już nawet nie mówiąc o idącym) stanowi dla niej zagrożenie i powoduje paniczny strach. :evil:
Mam nadziję ze to stan przejściowy. Kasia stwierdziła, ze kocica niedługo dojedzie do wniosku że ma na imię Niebojsię, bo to wyrażenie najczęciej słyszy w stosunku do siebie.
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Sob lip 07, 2012 11:43 Re: Syberiada. Pierwsze fotki s. 86.

:ryk: :ryk: :ryk:
Kotce na pewno przejdzie, pytanie tylko: kiedy? Musicie jej chyba wytłumaczyć, że pionowi, niestety tak właśnie się poruszają. ;)

weatherwax

 
Posty: 1844
Od: Pon lip 12, 2004 8:29
Lokalizacja: Chorzów

Post » Sob lip 07, 2012 11:58 Re: Syberiada. Pierwsze fotki s. 86.

Tu nasuwa sie pytanie czyżby wcześniejsi opiekunowie poruszali sie jakoś inaczej ? :roll:
Nasunęła mi się tez inna teoria : może to kwestia wzrostu. :roll:
Widziałaś Kasię, to wiesz o czym mówię, ja jestem mniej więcej tego samego wzrostu a faceci wyżsi czyli wszystko 180 cm i więcej.
Może koteczka nie widziala takich wielkoludów.

Kot śpi. Na moim (???) fotelu.

Obrazek
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Sob lip 07, 2012 14:43 Re: Syberiada. La Tomatina w mojej kuchni i kot na fotelu.

Zatem co: na kolana, załogo! :mrgreen:

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Sob lip 07, 2012 15:05 Re: Syberiada. La Tomatina w mojej kuchni i kot na fotelu.

Święto pomidora :lol:
Hipciu, jakie masz ładne kociaki :)

Wojtek

 
Posty: 27795
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Sob lip 07, 2012 15:16 Re: Syberiada. La Tomatina w mojej kuchni i kot na fotelu.

Wooooooojtuś !!!!! Tak się cieszę , że sie pojawiłeś . Chyba Cię telepatycznie przyciągnęłam.
Własnie o Tobie myślałam gotując zupę pomidorową ( :!: ), co akurat nie miało nic wspólnego z Tobą, ale było mało absorbujące umysłowo, więc myślałam o szczotkowaniu kotów długowłosych. Zastanawiałam się czy ja to dobrze robię czy czesze sie z włosem czy pod włos i , że powinnam się dokształcić i wtedy przypomniało mi się, że kiedyś wstawiłeś filmik instruktażowy. Postanowiłam go odszukać po obiedzie i wtedy sobie uzmysłowiłam,że dawno się nie odzywałeś.
No i patrz: zupa gotowa - jest Wojtek czyli pełnia szczęścia. :mrgreen:
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Sob lip 07, 2012 15:58 Re: Syberiada. La Tomatina w mojej kuchni i kot na fotelu.

To poproszę trochę zupki :)

Wojtek

 
Posty: 27795
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Sob lip 07, 2012 16:12 Re: Syberiada. La Tomatina w mojej kuchni i kot na fotelu.

A ja wspomniany wyżej filmik ,bo jakoś nie mogę odszukać.
A zupka już leci w przestrzeni wirtualnej, nastaw talerz i naciśnij na podajnik CD/DVD. :P
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Sob lip 07, 2012 16:22 Re: Syberiada. La Tomatina w mojej kuchni i kot na fotelu.

Hipciu - ona potrzebuje czasu, Bialas potrzebowala kilku tygodni, zeby sie przestac baz mnie, a kilka miesiecy zeby sie pzrestac bac TZta owczesnego. Wszystkich przestala sie bac po ok. 2 latach. Ona tez miala dylemat uwiebialm sie myziac i boje sie panicznie.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87941
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Sob lip 07, 2012 16:26 Re: Syberiada. La Tomatina w mojej kuchni i kot na fotelu.

Hipcia pisze:A ja wspomniany wyżej filmik ,bo jakoś nie mogę odszukać.
A zupka już leci w przestrzeni wirtualnej, nastaw talerz i naciśnij na podajnik CD/DVD. :P

Tu jest: viewtopic.php?p=4553880#p4553880 :)
Zupka wylała się z komputera :(

Wojtek

 
Posty: 27795
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Sob lip 07, 2012 16:53 Re: Syberiada. La Tomatina w mojej kuchni i kot na fotelu.

Może po prostu przyjedziesz , mam jeszcze cały gar. Materiału było dużo :twisted: .
Dzięki za filmik. Barni też sie tak wije jak go szczotkuję. Uwielbia to , mruczy i ugniata ciasteczka.
Co go dziewczynki to, no cóż pożyjemy - zobaczymy.
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Wto lip 10, 2012 11:47 Re: Syberiada. La Tomatina w mojej kuchni i kot na fotelu.

No, wreszcie nadrobiłam!
Koty absolutnie cudowne :1luvu: :1luvu:
Powolutku wszystko się ułoży, nic się nie martw. Ewentualnie możecie się poruszać na czworakach, gdy panna się pojawi.
Taka domowa zabawa, a ile radości i gimnastyki!
Biegnę do pracy, dokładniej o wrażeniach wieczorkiem.
Ale cudne!!!!! :1luvu:
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19061
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Śro lip 11, 2012 8:23 Re: Syberiada. Pierwsze fotki s. 86.

Hipcia pisze:Tu nasuwa sie pytanie czyżby wcześniejsi opiekunowie poruszali sie jakoś inaczej ? :roll:
.....
Kot śpi. Na moim (???) fotelu.
Obrazek


Kot przecuuudny :1luvu:
Może wystarczy że poprzedni opiekunowie poruszali się wolniej - np. Choco czyli nasza suka boi się wszystkich szybkich i gwałtownych ruchów niezależnie od wzrostu człowieka. Teraz TZ częściej razem z nią odwiedza matkę w mocno zaawansowanym wieku - porusza się bardzo powoli i tylko troszkę - suka chodzi u niej po domu z podniesionym ogonem i ośmiela się podejść, suka, której prawie nikt obcy w ciągu 7 lat nie dał rady pogłaskać chociaż smakołyki z obcych rąk kilka razy się zdarzyło zjeść...
...Obrazek...Obrazek

kussad

Avatar użytkownika
 
Posty: 14240
Od: Pt paź 13, 2006 9:59
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 41 gości