dziękuję
Zadzwonił pan ,taki baardzo miły ,ale domek wychodzący a ja nie mogę do takiego oddać ,nie mogę i już

ja wierzę że to dobry domek,tylko jak pomyślę że wylezą i coś im się stanie ...auto ,pies ,dobry sąsiad to serce pęka.
Tyle mojej ciężkiej pracy ,tyle łez ,tyle próśb do stwórcy co by pozwolił mi je wychować...
panikuje przy każdej niejasnej sytuacji ,gnam na łeb na szyje do weta ,wydaje wszystko co mam i czego nie mam,robie długi i cieszę się każda sekundą ich życia ,każdą zmianą ,każdym centymetrem więcej .nie tylko w pasie
Wchodzę z pracy do domu ,ciemna noc ,psy tańczą z radości a pośród nich maluszki rozdarte ze szczęścia ze w końcu przyszłam...wdrapują się po nogawkach ,byle wyżej ,byle bliżej rąk ,zaraz weźmie ,przytuli ..i mruczą ..nie to musi być domek gdzie będę czuła ich bezpieczeństwo.
a co do wdrapywania to jak jestem bez portek to im to też nie przeszkadza
Pisze ze mną pani która chciała by adoptować parkę ,oba rude.
nie możemy się jednak porozumieć w kwestii spotkania czy ew. wizyty po adopcyjnej ,nachodzić kogoś itp .
Domek wydaje się być bardzo fajny ,dlatego tłumaczę ,ale jeżeli nie da rady przekonać,wytłumaczyć to szukamy dalej .
dziękuję ze zaglądacie do moich perełek
