W tej pracy gdzie Duża chodzi mieszkała rodzina piesków: tata o imieniu Czaruś, mama i ich syn o imieniu Frugo. I zaopiekowały się nimi takie miłe panie. I wczoraj wieczorem ten Czaruś chyba przestraszył się burzy i próbował wejść do tramwaju. I ten pan co kieruje tramwajem zamknął Czarusiowi drzwi przed nosem i pojechał. Podobno zrobił to specjalnie bo widział Czarusia. I przejechał Czarusiowi łapę.
Widział to taki pan i zawiadomił schronisko, a państwo ze schroniska zawieźli Czarusia do kliniki Młynarskich. Ale tam Czarusia nikt nie leczył, nikt nawet go nie zbadał tylko Czarusia uśpili


Czy to znaczy, że jak ktoś nie ma obroży to trzeba go zaraz usypiać, że nie ma prawa żyć? To przecież trzeba by uśpić wszystkich nas

