Witam wszystkich,
wracam na to forum po długiej nieobecności, bo kolejne kocie szczęście potrzebuje pomocy i liczę, że i tym razem pomoc znajdę właśnie tutaj
Kicia spadła "z nieba"... Pewnego majowego popołudnia pojawiła się w moim ogrodzie. Łaskliwa, spragniona pieszczot, trochę wygłodzona, zabiedzona... Moje córki natychmiast opadły "ofiarę", dopieściły, wykochały... i znalazły w krzakach pod płotem dwa nowo narodzone kocięta

Jedno maleństwo już nie żyło, drugie nie miało żadnych szans wychłodzone, porzucone w korze, w krzakach. Kicia na 100% była mamą tych maleństw, dlaczego je porzuciła - nie wiemy, być może była zagłodzona, może jakiś szok przeżyła??? Nie próbowała się kociakiem w ogóle zainteresować, za to dosłownie rzuciła się na jedzenie, które jej wystawiłam na tarsie. Moje podejrzenie jest takie, że ktoś sobie przygarnął słodkiego łaciatego maluszka, nauczył zabawy z człowiekiem, karmił itd, a gdy się okazało, że maluszkowi brzuszek rośnie i będą kolejne dzieci - wyrzucił na ulicę, przestał karmić i kotka po prostu nie wiedziała co ze sobą zrobić

. Kicia nie ma moim zdaniem jeszcze roku. Problem w tym, że po pogrzebaniu maluchów, serce mi pękło i zaczęłam dokarmiać nieszczęsną kicię. Nadaliśmy jej nawet imię: Pusia... Dziewczynki są wniebowzięte, zakochane w kotce. Pusia natychmiast zamieszkała w naszym ogrodzie, karmię ją, dziewczynki bawią się z nią w ogrodzie. Ale... Kotka jest znowu w ciąży. Planowałam sterylizację, ale nie było nas 2 tygodnie w domu i w międzyczasie się stało... A teraz na sterylizację już za późno... Zresztą z tą sterylizacją też jest problem, bo po zabiegu musiałabym kici zapewnić minimum spokoju, ciepły kąt itd. = zabrać ją na tych parę dni po zabiegu do domu, a moja młodsza córka ma bardzo ostrą postać astmy i z tego powodu 4 lata temu (przez to zresztą forum) oddałam moje ukochane dwa Potwory
Z powodu dziecka i tęsknoty za Potworami mamy z mężem postanowienie, że nie przyjmiemy pod swój dach kolejnego kota. No a tu Pusia... Sama dałam jej jeść i teraz czuję się winna, rodzi się kolejny problem: 28 lipca wyjeżdżamy z dziećmi nad morze (min. rehabilitować astmatyczkę) i podejrzewam, że Pusia urodzi kolejne dzieci albo chwilę przed naszym wyjazdem, albo zaraz po wyjeździe. My wrócimy dopiero 02.09.2012 i muszę kotce zapewnić jakiś bezpieczny dom jeszcze przed wyjazdem. Nie chcę jej skazywać na kolejny szok związany z błąkaniem się z brzuszkiem po okolicznych ogrodach w poszukiwaniu jedzenia i schronienia. Raz już przez to przeszła

Chcę jej zapewnić dobry dom...
Słówko o samej Pusi: maleńka, drobna, łaciata, czarno-biała, wyjątkowo ufna... Mieszka w ogrodzie, nie wiem, czy ma jakieś szczepienia, nie wiem jak zachowuje się w domu, bo staramy się jej do domu nie wpuszczać ze względu na dziecko.
To tyle, rozpisałam się okropnie, ale bardzo zależy mi na losie kici i będę naprawdę wdzięczna za pomoc!!!
Pozdrawiam Forumowiczów, liczę na WAS!
Jola Ciesielska
+48501959493