Rano zagruntowałam kawałek ścian i sufitu. Potem pobiegłam na siłownię(tak, nadal, mimo upałów, dzielnie i regularnie chodzę), potem na spotkanie z niezwykle ciepłą osobą. Wróciłam i od razu pomalowałam to, co zagruntowałam. Wszystkie koty sprawdziły czy farba dobra, patrzyły czy równo maluję. Potem obeżarłam się truskawkami i czereśniami. Zjadłam letnie ciacho i pobyczyłam się przy serialu. Idę sprzątać. Bo pranie już za mną.
Dzisiaj na siłowni chyba wypociłam wszystkie toksyny po antybiotyku. Jutro powtórka

Jak ja to lubię. Ćwiczenia sprawiają mi coraz większą frajdę.
I nie chwaliłam się- od wtorku jestem szczęśliwym posiadaczem PRLowskiej gry Kolejka

W weekend planujemy kilka partyjek ze znajomymi
